Na zegarach w całym
pałacu wybijała właśnie północ, a to znaczyło, że czas zacząć naradę. Zdrajcy
obradowali w wielkiej, posępnej izbie, znajdującej się w podziemiach Alamer.
Brak okien rekompensowały liczne kandelabry, rzucające blade światło na twarze
zebranych. W centralnej części komnaty znajdował się okrągły stół wykonany z
kamienia, na którym ktoś kiedyś wykuł mapę nieba. Wokół tego też stołu
ustawione było dziesięć krzeseł, w tym jedno puste. Na pozostałych dziewięciu zasiedli
natomiast książę Falen, seliwiańska księżniczka Temida, sir Menessef, lady
Afra, baron Agis, lord Fidelis, hrabia Priam z małżonką Liane oraz hrabia Flin.
Ponadto na krwistoczerwonym dywanie,
znajdującym się przy murowanym kominku wygrzewała się Saphria, „pupilek”
starszego z braci. Biała wilczyca obserwowała ich swymi bystrymi, ciemnymi
oczami.
- Cóż to za ważne wieści, Fidelisie, które to kazały ci
prosić mnie o zwołanie zebrania? – spytał Falen, mierząc podejrzliwym
spojrzeniem siedzącego po przeciwnej stronie żylastego mężczyznę.
- Mam dla ciebie, książę, dobre wieści – odparł dumnym
głosem Fidelis.
- A więc słucham.
- Otóż, okazało się, iż książę Nerias pragnie przyłączyć
swój kraj do nas. Jeseden nie jest co prawda silnym księstwem, ale za to bardzo
rozległym. Możemy wiele skorzystać, jeżeli włączymy go do Unii Kardeńskiej –
wyjaśnił, wodząc swoimi ciemnymi oczami po twarzach zebranych.
- Czy książę Nerias jest tu dziś z nami? – spytał chłodno
Falen, nie podzielając entuzjazmu reszty.
- Tak, panie.
- Wprowadź więc go do nas. Muszę się z nim rozmówić.
- Po co tracić czas na rozmowę, skoro można szybko ich
przyłączyć, zanim Nerias się rozmyśli? – odezwała się lady Afra, wachlując się swym
wachlarzem z czarnej koronki.
- Znam Neriasa z opowieści i tyle mi wystarczy, aby nie
ufać mu jak psu. Zaraz ocenię, czy naprawdę chce być z nami, czy jest on tylko
szpiegiem mojego brata. Jeśli mnie przekona, zostanie Zdrajcą. Jeżeli nie to zginie.
Nie będę tolerował donosicieli – powiedział Falen beznamiętnie, po czym zwrócił
się do Fidelisa – Długo mam czekać?
- N-nie, książę – wyjąkał nieco speszony, po czym
poderwał się gwałtownie z miejsca i otworzył ciężkie, dębowe drzwi. Fidelis
wrócił po chwili z Neriasem. Książę Jesedenu rozejrzał się niepewnie po
komnacie i zebranych w niej wyniosłych postaciach. Saphria podniosła się
leniwie z miejsca i zaczęła kluczyć wokół Fidelisa i nowoprzybyłego. Nerias
popatrzył na zwierze z nieskrywaną niechęcią. Pomysłodawca zebrania wrócił na swoje
miejsce.
- Wasza Wysokość, dziękuję, iż raczyłeś się ze mną
spotkać – ozwał się książę Jesedenu, oddając Falenowi pokłon. Kącik ust
starszego z braci drgnął w zadowolonym uśmiechu.
- Możesz powstać z klęczek. Nie czas teraz na to.
Powiedz, ty jesteś Nerias, pan na Jesedenie, czyż nie?
- Tak, książę. Jak zapewne wiesz, przybyłem dziś tu, aby
ci służyć.
- Dlaczego ty, który przed laty zabiegałeś o sojusz z Wespazjanem
Lupusem, królem Karaniry a mym ojcem, teraz chcesz zawrzeć go ze mną? Łasiłeś
się do Wespazjana, żeby tylko znaleźć swojemu państwu silniejszego przyjaciela,
ale przecież wiedziałeś, iż walczył on ze Zdrajcami przez cały ten czas i to on
nałożył na nas klątwę. Sprzymierzyłeś się z jednym z Krajów Przymierza, a teraz
chcesz przystąpić do opozycji? Chcesz
zostać Zdrajcą? Dlaczego?
- Jeseden z Karanirą połączył mój ojciec. Ja byłem wtedy
jeszcze dzieckiem, więc nie miałem głosu. Jednakże od jakiegoś czasu zacząłem
dostrzegać to, że dzień, w którym Kraje Przymierza upadną, jest przesądzony.
Wolę być po wygranej stronie – odparł Nerias, już nieco pewniejszym głosem.
- Na jakiej podstawie uważasz, że upadną? – spytała
Temida, ożywiając się nagle.
- Przecież to oczywiste – rzucił Nerias, patrząc jej śmiało
w oczy. – Po upadku Kardena, Zdrajcy byli prześladowani, brani w niewolę i
skazywani na śmierć za to, czego się dopuścili. Wspólna niedola dała im siłę i
poczucie jedności, które nakazuje krainom Unii Kardeńskiej trzymać się razem i
udzielać wzajemnej pomocy. Z Przymierzem jest wręcz przeciwnie. Jako zwycięscy
zadzierają dumnie głowy do góry i nie widzą tego, co dzieje się tu na dole.
Tego, co dzieje się teraz. Podczas, gdy wśród Zdrajców wszyscy są mniej więcej
równi, władcy państw opozycji walczą między sobą o pozycję, mimo pozornych
sojuszy. Jeseden przez jakiś czas był zaliczany do Przymierza, więc wiem, jak
to działa. Oni wiecznie się kłócili między sobą, a pewność swego triumfu
przysłania im oczy na to, co się dzieje. Przymierze nawet nie dopuszcza
możliwości, iż mogliby przegrać wojnę. Właśnie ta pewność przyniesie im pewnego
dnia zgubę.
- Muszę przyznać, iż udało ci się mnie przekonać –
powiedział Falen z uznaniem, podnosząc się z miejsca. Wszystkie oczy zebranych
wlepiały się teraz w niego. Nawet Saphria odsunęła się posłusznie, ustępując mu
miejsca. Nerias ani drgnął, ale za to bacznie, a nawet jakby z pewnym
niepokojem obserwował każdy krok starszego księcia, przybliżający go do niego.
- Mówisz, że chcesz zostać Zdrajcą, a żeby się nim stać, trzeba się najpierw
wyrzec Wespazjana i złożyć przysięgę. Ostrzegam, że przemiana może trochę
zaboleć… Jesteś na to gotowy?
- T-tak, Wasza Wysokość.
- Świetnie – rzucił Falen, a na jego ustach pojawił się
zwycięski uśmiech. - A więc powtarzaj za
mną : Na zawsze wyrzekam Wespazjana Lupusa, który odtąd nie będzie mi ni królem,
ni panem. Tym samym święte zasady Kardena stają się moimi zasadami. Zobowiązuję
się przestrzegać jego prawa, które są teraz i moimi prawami.
- Na zawsze wyrzekam Wespazjana Lupusa, który odtąd nie
będzie mi ni królem, ni panem. Tym samym święte zasady Kardena stają się moimi
zasadami. Zobowiązuję się przestrzegać jego prawa, które są teraz i moimi
prawami - powtórzył posłusznie Nerias, a każde wypowiedziane przez niego słowo
pobrzmiewało niemal złowrogim echem w prawie pustej komnacie. Gdy tylko
skończył, nie minęła minuta, jak jego długie płowe włosy zaczęły stopniowo
czarnieć. Książę Jesedenu syknął cicho, łapiąc się za serce, gdy otaczająca go
srebrzysta aura zaczęła palić jego skórę, stopniowo również zmieniając barwę na
mieszaninę krwistej czerwienie i czerni nocy. Zebrani przy okrągłym stole
oglądali tę scenę w całkowitym milczeniu. Teraz w izbie prócz ich
przyspieszonych oddechów słuchać było tylko stłumione jęki Neriasa. Po kilku
minutach wszystko ustało. Pan na Jesedenie wyprostował się dumnie przed
Falenem, odgarniając swoje hebanowo czarne włosy z czoła.
- Dziękuję – powiedział z niemalże nabożną czcią.
- Może jednak będą z ciebie ludzie – odparł Falen, świdrując
go spojrzeniem. – Od teraz jesteś Wyklęty zupełnie jak my wszyscy, a zatem
możesz zasiadać i obradować wraz z nami – wskazał mu puste krzesło.
Nerias podziękował raz jeszcze, oddając mu kolejny pokłon,
po czym powędrował ku wyznaczonemu miejscu między hrabią Flinem a hrabią
Priamem. Falen również wrócił na miejsce.
- Jeśli mogę spytać – ozwał się sir Menessef – czy wyznaczono już datę
koronacji?
- Nie ma jeszcze dokładnego terminu, lecz wiedz, iż
nastąpi to już wkrótce – odparł Falen, pociągając łyk ze swojego srebrnego pucharu,
wypełnionego słodkim nektarem. – Medyk oszacował, że Wespazjanowi pozostało
około trzech miesięcy. Zapewniam, że wykorzystamy ten czas należycie.
- Co planujesz? – spytała Temida, wpatrując się w niego z
fascynacją.
- Te kilka miesięcy to doskonały czas, aby sprowadzić wojska
z Trójkrólestwa i Gefebor.
- Ale przecież na miejscu mamy dosyć rycerzy. Po co
sprowadzać kolejnych? Póki co wojna jeszcze nie wybuchła – wtrąciła hrabina
Liane.
- Kochanie, przecież to jasne! – odparł jej mąż Priam. –
Większość Karaniry nie chce Falena na króla. To niemal pewne, że zwolennicy
Cedrica zawiążą jakiś spisek, mający na celu zakłócenie ceremonii. Zrozum, że
musimy obstawić Alamer i okoliczne wioski sporą ilością żołnierzy, żeby mieć
pewność, iż nie dojdzie do zamieszek, albo co gorsza przerwania koronacji –
wyjaśnił wąsaty mężczyzna, łapiąc żonę za rękę.
- Teraz to ma sens…
- A co gdy już dojdzie do koronacji? Co planujesz zrobić
wtedy, książę? – spyta baron Agis. – Nawet jeśli będzie już po ceremonii, nie
powiedziane, że twój brat nie będzie próbował cię obalić lub nawet dopuścić się
królobójstwa. Na pewno Cedric zna więcej tajnych przejść w pałacu, aniżeli my.
Nie powiedziane też, że ty o wszystkich z nich wiesz. – zauważył roztropnie. -
Co jeśli postanowi przedrzeć się do zamku i rozbić nasze siły od środka?
- Mogę cię zapewnić, Agisie, że mój drogi braciszek nie
stanowi zagrożenia. Nawe gdyby mnie obalił, nie może sam zasiąść na tronie, a
innego kandydata póki co nie ma. Zresztą – Falen machnął lekceważąco ręką –
Cedric nawet nie będzie miał okazji czegokolwiek zrobić. Gdy tylko Wespazjan
umrze, zostanę królem absolutnym, a mając taką władze, nie spocznę, dopóki go
nie zniszczę. Ten wzór cnót będzie mnie jeszcze błagał o litość. Wszyscy będą
błagać.
- A co z pozostałymi? – spytał Fidelis. – Z twoją siostrą, a
także tą ludzką dziewczyną i jej bratem.
- Tak jak Cedrica będziecie musieli mi dostarczyć, tak Eryka
pozwalam wam zabić, jeśli się napatoczy. Znając go, będzie on drugim
największym spiskowcem zaraz po moim bracie, więc można eliminować konkurencję
zawczasu – zapowiedział, a jego oczy rozbłysły złowrogo. – Cała gra rozpocznie
się wraz z ostatnim uderzeniem serca Wespazjana.
- To Eryka mamy z głowy, ale co z Nimfadorą i Wiktorią? –
ozwała się lady Afra.
- Moją siostrę
zostawcie w spokoju – powiedział Falen stanowczo, a po sali potoczyły się podniesione
szepty. Wszyscy bowiem spodziewali się, że starszy książę nie przepuści takiej
okazji, by odegrać się na Cedricu poprzez krzywdę tak bliskiej mu osoby. Każdy
myślał, że za pośrednictwem Nimfadory zechce wbić mu kolejną przysłowiową „szpilę”.
- Ale przecież…
- Milcz, Flin – rzucił tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Już
powiedziałem, mojej siostry żadne z was nie może chociażby tknąć. Ona jedyna
nie zawiniła. Jeśli będzie chciała, pozwolę jej zostać w Alamer, ale niech się
tylko dowiem, że którekolwiek z was coś jej zrobiło, od razu zapowiadam, że
nakarmię tą osobą mojego wilka. Rozumiemy się? Saphria lubi świeże mięso.
Zdrajcy przytaknęli pospiesznie, chcąc uniknąć jego gniewu.
- Dobrze, widzę, iż mam do czynienia z rozumnymi elfami.
Natomiast co się tyczy Wiktorii…
- No właśnie. Znów powraca temat Wiktorii – prychnęła jadowicie Temida, posyłając mu
znaczące spojrzenie. – Ją też masz zamiar przygarnąć do Alamer, tak samo jak
Nefemis, Herie i Giannę?
- Naprawdę nadal jest zła o tamto? – mruknął Falen,
wywracając teatralnie oczami. – Przecież znasz zasady. Robię to, na co mam
ochotę. Widziałaś o tym, jak się ze mną wiązałaś – przypomniał, posyłając jej
drwiący uśmieszek. – Dobrze wiesz, że chodzi mi tylko o zabawę. Żadnych
zobowiązań. Żadnych deklaracji wiecznej miłości. Tylko przyjemność.
- Czyli nic dla ciebie nie znaczę, tak? – spytała obruszona,
krzyżując ramiona na piersi.
- Oj, nie przesadzaj – poprosił, obejmując ją ramieniem i
całując delikatnie w policzek. Falen wiedział, że był to teraz jedyny sposób na
udobruchanie dziewczyny. Podziałało. - Wracając do Wiktorii – kontynuował – to
nie mam wobec niej jakiś specjalnych zaleceń. Pozwolę jej żyć. Stanowi pewne
wyzwanie. Podoba mi się to. Jeszcze nie wiem, co z nią zrobię. Zależy, co mnie
natchnie – wzruszył ramionami.
- Że co?! Przecież mówiłeś, że ta ludzka dziewucha jest dla
ciebie nic niewarta? – zirytowała się Temida. Falen jeszcze nigdy nie widział
jej tak zdenerwowanej.
- Mówię różne rzeczy.
Mogę robić co chcę, z kim chcę i kiedy chcę. Wiedziałaś o tym. Jeśli przestał
odpowiadać ci nasz mały układ, to zawsze możesz związać się z kimś innym. Mi to
nie robi różnicy. Jestem młody, niebawem będę absolutem, po co się ograniczać?
Nie wracajmy więcej do tego tematu. Nie chcę kolejnych scen zazdrości. Możesz zostać
ze mną na moich zasadach, albo zakończyć to. Wybór należy do ciebie –
powiedział ostro, obrzucając ją władczym spojrzeniem. Następnie zwrócił się do
pozostałych - Koniec posiedzenia. Jesteście wolni.
Ledwie wypowiedział ostatnie słowo, a poderwał się gwałtownie
z miejsca i ruszył wściekłym krokiem do drzwi. Saphria też się poderwała z
legowiska i pobiegła za panem.
- Widzę, że jeszcze mu nie powiedziałaś - szepnęła łagodnie hrabina Liane, podchodząc
do Temidy. Seliwiańska księżniczka nic nie odpowiedziała. Zacisnęła tylko usta
i pokręciła głową, czując ,jak gorzkie łzy napływają jej do oczu.
- Ale wiesz, że prędzej czy później się dowie. Dlaczego zwlekałaś
tak długo? – spytała, a na jej dobrotliwej twarzy malował się wyraz głębokiej
troski.
- Bałam się. Ciągle się boję… Jego reakcji… Boję się jego.
Wiesz, jaki jest – powiedziała łamliwym głosem, spoglądając na nią oczami
pełnymi łez.
- Wiem. Obie wiemy, ale mimo to go kochasz, prawda?
- Tak.
- Mówiłam ci, że będziesz tylko cierpieć.
- Zastanawiam się nad powrotem do kraju ojca – wyznała cicho.
- Nie możesz. On ma prawo wiedzieć. Obiecaj mi, że mu powiesz – poprosiła Liane,
obejmując ją pokrzepiająco ramieniem.
- Obiecuję.
Meridiane Falori
_______________________________
Mówcie, co myślicie :D Jak wam się podobało ;) Jeśli wam się podobało...
Piszcie <3 Ask
Jest w ciąży?!
OdpowiedzUsuńObstawiam ,że est w ciąży XD
czekam na następny
mam nadzieje ,że będzie jak najszybciej bo nie wytrzymam
Wow. Temida zaszła... Tak przynajmniej to wygląda... Sytuacja się komplikuje. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak Falen zareaguje na wieść o potomku.
OdpowiedzUsuńStrach pomyśleć co będzie jak Wespazjan umrze. Ciekawe, czy Falen dopnie swego? Oj, oj, będzie się działo.
Tymczasem czekam na next.
Pozdrawiam,
S.C.
Rozdział świetny!! Ale, że ona zaszła w ciążę?? Jeśli tak to będzie kiepsko... Jestem ciekawa jak Falen na to zareaguje :). Po śmieci króla będzie się działo.... Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca! Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Oby król żył jak najdłużej. / Furt
OdpowiedzUsuńPS Wybacz, że nie piszę z konta, ale szkoda mi czasu na logowanie :)
Czuję, że Temida jest w ciąży z Falenem o.O
OdpowiedzUsuńA się chłopak zdziwi, kiedy się dowie :D
Rozdział super :)
Czekam na nn ^^
Super rozdział ,życzę weny . ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli Temida jest w ciąży z Falenem, bedzie się działo :P
OdpowiedzUsuńbardzo wciągająca opowieść :*
ciekawi mnie co z Cedrikiem i Wiktorią :* oraz z Nimfadorą i Erykiem :P
Mam nadzieje, że Falen nie jest bezdusznym łajdakiem i pozwoli Wiktori (chociaż na razie :) ) być z Cedrikiem :P ciekawi mnie co dalej z mini :P A co do Nimfadory i Eryka :P Mam nadzieje, że coś zrobią z tym księciem Rebio. Eryk ma być z Nimfadorą :*
Czekam na next :P
P.S. Dodawaj jak najczęściej :* Pozdrawiam :*
Extra rozdział :) czekam na next w tym mnie mega zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na nowy rozdział http://aquasenshi.blogspot.com/2014/02/rozdzia-6.html
Ojojojoj! Jeśli Temida naprawdę jest w ciąży, to będzie ciekawie. Nie mogę się doczekać reakcji Falena, gdy się dowie. I w ogóle nie mogę się doczekać wszystkiego :) Tego, jak potoczy się sprawa ze ślubem Nimfadory, z Cedriciem i Wiktorią, z królem... Ze wszystkich. Tak więc super, ekstra i wybitnie, czekam na next i życzę weny :) Horace Love <3
OdpowiedzUsuńłał super masz opowiadania wciągające i naprawdę super czekam na nowy i ciekawe czy Temida jest w ciąży... ???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Katherina :***
Czy mnie się tylko wydaje, czy Temida jest w ciąży?! Jeśli tak to szok, kompletny szok!!! Nie wierzę. Ale jeśli by tak było to myślę, że mimo wszystko Falen by był dobrym ojcem. Chyba, ze by mu już kompletnie odwaliło. Mam nadzieję, że nie. takie pytanko: Czy imię Saphira tak po prostu wzięłaś, czy z Eragona? :)
OdpowiedzUsuńWpadłam na genialny pomysł!!! Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko jak trochę tu pofantazjuję. Bo pisałaś, że Cedric nie może być teraz królem, bo zrzekł się korony. Falen jest najstarszym bratem, ale ludzie go nie chcą. Więc jeśli zostałby obalony to z rodzeństwa zostałaby tylko Wiktoria. Nie wiem jak to u elfów jest, ale albo ona mogłaby zostać królem albo jej mąż. A jeśli kiedyś jednak zostałaby żoną Eryka, to Eryk mógłby być królem? :)
Wiem, poplątałam, ale nie mogłam się powstrzymać. Jakoś tak mi to przyszło do głowy :P
Rozdział świetny :)
Pozdrawiam ♥
http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/
Nie Wiktoria, tylko Nimfadora!!! Sorry nie przeczytałam od razu tego co napisałam i takie głupie błędy zrobiłam :P
UsuńNerias jest królem innego państwa, zatem klątwa go nie obejmuje, bowiem Wespazjan nie jest jego królem.
OdpowiedzUsuńObejmuje. Klątwą obłożono każdego wyznawcę Kardena. Chociaż teoretycznie Nerias, pochodząc z inengo państwa, nie zdradził Wespazjana, utarła siętaka nazw od Zdrajców z Karaniry :p
UsuńNie mogą zabić Eryka! Nie mogą! Emfadora 4ever
OdpowiedzUsuńŚwietny czytam dalej
Coco Evans