Starszy książę siedział właśnie w swoim gabinecie i przeglądał stare
dokumenty Karaniry, umilając sobie nużące obowiązki szklaneczką słodkiego,
złotawego alkoholu o nazwie Lecivia. Gdy Falen kolejny raz przekartkowywał
jedną ze starych ksiąg, próbując znaleźć w niej potrzebną informację, rozległo
się ciche pukanie do drzwi, a po chwili w progu stanęła Temida. Była niezwykle
blada i roztrzęsiona, lecz on tego nie zauważył, gdyż nie raczył nawet podnieść
na nią wzroku.
- Chciałam z tobą porozmawiać, ale widzę, że jesteś zajęty… Nie chcę ci
przeszkadzać, może przyjdę później? – zaproponowała z nadzieję, iż ten ją
odprawi. Temida wiedziała, że dłużej już nie da się tego odwlekać, ale zawsze
można było spróbować.
- Już przeszkodziłaś, ale możesz zostać – odparł Falen ze znużeniem. –
Wszystko dobrze? Nie najlepiej wyglądasz… - spytał, udając zainteresowanie.
- Nie, to znaczy tak, to znaczy… Eh…
- Może opowiedz mi wszystko po kolei – zaproponował, przeciągając się
leniwie w fotelu.
- A więc… Widzisz, nie wiem, jak ci to powiedzieć… W zasadzie powinnam była
ci to wyznać już wcześniej, ale bałam się twojej reakcji… Bałam się ciebie,
zwłaszcza po tym jak zabiłeś Flina… - zaczęła nieskładnie, chodząc nerwowo po
komnacie.
- Jestem aż tak straszny? – spytał Falen z pewnego rodzaju rozbawieniem.
Seliwiańska księżniczka nie odpowiedziała na to pytanie, posłała mu tylko
przepraszające spojrzenie.
- Długo się zbierałam na odwagę… i oto jestem… Falenie, ja… - Temida wzięła
głęboki oddech, aby dodać sobie otuchy. Nie podziałało. – Falenie, jestem w
ciąży.
- Gratulacje. Kto jest ojcem? – spytał, podnosząc do ust kryształową
szklaneczkę z alkoholem.
- No bo widzisz… I tu się zaczyna twoja rola – powiedziała cicho. Kiedy
tylko wypowiedziała te słowa, Falen zakrztusił się i zaczął kaszleć.
- Że co takiego?! – spytał po chwili, posyłając jej zszokowane spojrzenie.
- Noszę twoje dziecko – powtórzyła niepewnie Temida. Falen przez chwilę nic
nie powiedział, patrzył tylko na nią w oszołomieniu. Po chwili jednak jego
twarz rozjaśnił promienny uśmiech.
- Udało ci się mnie nabrać. Jesteś mistrzynią czarnego humoru, Temido, zupełnie
jak twój ojciec… - zaśmiał się.
- Ale ja nie żartowałam.
- Jak to nie? – spytał, a w jego głosie wyraźnie pobrzmiewała desperacja.
Falen przez dobre dziesięć minut nie był w stanie wykrztusić z siebie ani
słowa. Wpatrywał się tak tylko w oszołomieniu w płonący w kominku ogień. Temida
już chciała nawet posłać po medyka, żeby upewnić się, iż nic mu nie jest, ale
wtedy książę wstał z miejsca, przeszedł się po pokoju i z całej siły cisnął
szklankę w ogień. Szkło rozprysło się z głośnym trzaskiem na murowanej ścianie
kominka, a jego odłamki zniknęły w płomieniach. Księżniczka wydała z siebie
zduszony okrzyk.
- Jesteś tego na sto procent pewna? – spytał poirytowany.
- Tak, wszystko na to wskazuje – szepnęła, a słowa ledwie przecisnęły jej
się przez gardło.
- Kategh – zaklął książę pod nosem. Falen ruszył ku niej, a ona cofnęła się
instynktownie. – Który to miesiąc?
- Trzeci, ale ja już wszystko sobie przemyślałam. Nie chcę być ci kulą u
nogi. Z samego rana wyjadę, wrócę do kraju mego ojca i już nigdy mnie nie
zobaczysz. Ani naszego dziecka. Raz na zawsze znikniemy z twojego życia –
zadeklarowała, cofając się jeszcze o krok.
- Chyba sobie teraz żartujesz – powiedział Falen. – Zostajesz w Alamer.
Musisz mieć należytą opiekę i wolę mieć was na oku. W końcu to też moje… ehm…
dziecko.
- Czyli nie jesteś na mnie zły? – spytała z nadzieją. – Byłam przekonana, że
będziesz wściekły.
- Słuszne przypuszczenie – odparł książę chłodno. – Z tą różnicą, że nie
jestem wściekły na ciebie, tylko na siebie, ale cóż... Jakoś to będzie.
- Może powinnam jednak wyjechać. Będzie ci znaczenie łatwiej, bo przecież
ty nigdy nie chciałeś mieć dzieci…
- Nadal nie chcę, ale skoro już się stało, to trzeba coś zrobić – mruknął
pod nosem.
- Falenie…
- Ja się boję.
- Znowu mnie?
- Nie. Boję się o nasze dziecko. Lekarz powiedział, że ciąża jest
zagrożona. Falenie, ja boję się je stracić. Boję się stracić nasze dziecko –
wyznała cicho, a jej głos balansował na skraju załamania. W ciemnych oczach
Temidy zaczęły szklić się łzy. – Może to dla ciebie niepojęte, ale ja już je
pokochałam. Nie wiem, czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ale wiem jedno.
Będzie moje i będę je kochać jak nikogo wcześniej. Mam nadzieje, że z czasem i
ty je pokochasz – powiedziała, kładąc sobie jego rękę na brzuchu.
- Na pewno – powiedział Falen, obejmując łkającą dziewczynę pocieszycielsko
ramieniem. Tak naprawdę księże szczerze wątpił, by kiedykolwiek przekonał się
do tego dziecka. Sam fakt, że miał zostać ojcem był dla niego zbyt wielki
wstrząsem. Przecież on nawet własnego ojca nienawidził, to co dopiero samemu
nim zostać? Przecież on się zupełnie nie nadaje do dzieci. W Sylur te małe
skurczybyki uciekają, gdy tylko go zobaczą, bo najzwyczajniej się go boją.
Falenowi nigdy to nie przeszkadzało, a nawet bawiło, ale teraz przestało go to
śmieszyć.
- Będziesz wspaniałym ojcem – powiedziała Temida, posyłając mu blady
uśmiech, jakby czytając mu w myślach. A może naprawdę odczytała jego myśli?
Falen nic na to nie odpowiedział. Księżniczka nawet nie miała pojęcia, jak
bardzo się myliła. Falen nigdy nie nazwałby się wspaniałym, albo chociaż dobrym
w czymś, co nie jest knuciem intryg i oczarowywaniem kobiet, a co dopiero
ojcem! Cedric jak się dowie, pewnie uzna to za niezły żart. W sumie to był
jeden wielki żart, okrutny dowcip. – Zobaczysz, jeszcze będziesz się cieszył z
potomka. Będziesz miał kogoś godnego korony w rodzinie, oczywiście oprócz
siebie. A jak będzie córeczka…
- Karanira i Trójkrólestwo zyskają piękną, nową księżniczkę – dokończył za
nią, wysilając się, by posłać jej ciepły uśmiech, chociaż wcale nie miał ochoty
się uśmiechać. Rozmawiali tak jeszcze chwilę, aż w końcu Temida oznajmiła, iż
chce się położyć. Tak oto Falen został sam, a gdy tylko to zrobił, chwycił
stojącą na biurku kryształową karafkę, z której wcześniej napełniał szklankę,
rozbitą w przypływie nagłej furii wymieszanej z frustracją, i zaczął pić. Mówi
się, że alkohol nie jest rozwiązaniem i każdy rozsądnie myślący człowiek wie,
że to prawda, jednakże Falen do rozsądnych nie należał, a zwłaszcza nie w tym
momencie. Starszy książę starał się trzymać nerwy na wodzy, ale naprawdę był
roztrzęsiony. To, co łączyło go z Temidą, to była tylko zabawa, przelotny
romans. Ciągle żył z myślą, iż jak dziewczyna mu się znudzi, po prostu zakończy
to wszystko… A teraz? Wszystko się tak pokomplikowało… Falen był tylko ciekawy,
jak zareaguje Seliw. Ciekawe, czy ucieszy się na wieść, iż za kilka miesięcy zostanie
dziadkiem. Po raz kolejny*. Ciekawe było też, jak zareaguje Wespazjan.
Oczywiście Falen nie miał zamiaru mu nic mówić, zwłaszcza że unikał kontaktu z
ojcem jak diabeł święconej wody, ale wieści w Alamer szybko się rozchodzą.
Niedługo będzie wiedział już każdy. Zdrajcy pewnie będą się cieszyć, szkoda
tylko, że tym razem on nie ma zamiaru radować się z nimi, bo nie ma z czego. To
wszystko to jeden, nie śmieszny żart.
_____________
* Seliw IV ogółem ma pięć córek, z których Temida jest najmłodsza. Dwie
najstarsze zdążyły już założyć własne rodziny i uczyniły go dziadkiem.
_________________________________________
Cześć po raz drugi :D Jak wam się podobało? Jak opiszecie reakcje Falena i postawę Temidy? W tym rozdziale uważam, że udało mi się pokazać jej drugą stronę. No bo w rozdziałach, rozgrywających się, kiedy Wiktoria była w niewoli u Falena, Temida była dla niej straszna, bezwzględna, zachowywała się gorzej od Falena, którego i tak wszyscy mają za zło wcielone. A teraz? W tym rozdziale widzimy ludzką stronę Temidy, bardziej delikatną i kobiecą. Chociaż martwi się ,że nie da rady, cieszy się z wieści o dziecku :) Piszcei w komentarzach swoje opinie ;) Pozdrawiam, Meridiane Falori :3
Fajnie ;) jakoś nie kibicuję Temidzie. Ale do nn Furt ;*
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie podejrzewałabym Temidy o instynkt macierzyński. Ale to słodkie, że kocha to dziecko i w ogóle... Falen na pewno będzie dobrym ojcem. Przecież to Falen. Nie mogę się doczekać porodu... I przepraszam, że jakiś czas nie komentowałam, teraz postaram się trochę nadrobić. Poprzednie rozdziały z Erykiem i Nimfadorą były urocze... Oni są sobie pisani i muszą być razem! Proooszę... No a poza tym, wizja Falena w kuchennym fartuszku, gdy Nim powiedziała, że on całkiem nieźle radził sobie w kuchni... Bezcenne doświadczenie :) Za to odrobinkę zatęskniłam za Wiktorią... Będzie już w następnym rozdziale? Mam nadzieję... A oprócz tego, rozdział(y) super, czekam na kolejny. Weny :) Horace Love <3
OdpowiedzUsuńłał super domyślałam się takiego wydarzenia ale nie sądziłam że Falen może tak być "ciepły "(udając i nie tylko). Czekam na więcej i pozdrawiam Katherina :***
OdpowiedzUsuńTo było fantastyczne!!! Wiesz myślałam, że Falen gorzej zareaguje. Był zdziwiony, zły, ale nie okrutny. Nawet ją pocieszał, a u Falena to dość dziwne. I to w dodatku Temidę, która była tylko jego zabawką. Może pokocha to dziecko. Choć to wiele komplikuje i jemu, i innym.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się też zachowanie Temidy. Chce jak najlepiej dla dziecka. Bojąc sie gniewu Falena chce wrócić do domu. No i ogólnie całe to bycie matką jakoś tak do niej pasuje. Na pewno będzie dobrą mamą. Tak naprawdę to ją podziwiam.
Pozdrawiam :*
http://szkolaastridlilo.blogspot.com
http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com
Nie umiem pisać długich komentarzy ,więc napisze po prostu
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuuuuuuper!
Ja dopiero teraz, ale cóż takie życie. Szkoła wykańcza ludzi :/
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
Co do Falena to nie myślałam, że skończy się na alkoholu. Myślałam, że będą latać meble. Ale no... było trochę inaczej xD
Ale nie jest źle :D
Poprzedni rozdział też świetny. Komentuję jeden, bo jestem zwyczajnie leniwa i nie chce mi sie komentować dwóch :D Mam nadzieję, że sie nie obrazisz.
I teraz odpowiem Ci na Twój komentarz. Masz rację, że nie czytam żywiołów. Po prostu nie podeszły pod mój gust. Cieszę się też, że umieściłaś mnie na liście czytanych :D
Czekam na następny ^^
Wróciłam. Troszkę mnie tu nie było, musiałam nadrobić kilka rozdziałów, ale poszło szybciej niż myślałam, a nawet za szybko. Ja chcę więcej! Z każdym kolejnym rozdziałem mój 'apetyt' na to opowiadanie rośnie! Jak ty to robisz?? ;)
OdpowiedzUsuńZarazem chciałam cię przeprosić. Wiem, jak ważna dla blogera jest ocena czytelników, przysięgam że próbowałam pomyśleć, sklecić jakiś logiczny komentarz ale mój mózg w tej chwili nie działa tak jak powinien. Bo wyobraź sobie: przez siedem godzin, dwa dni pod rząd non stop tylko matematyka... Tak właśnie szkoła działa na ludzką psychikę. Postaram się następnym razem napisać coś bardziej na temat.
Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam,
S.c.
Jest naprawdę super i coraz ciekawiej . Wszystko się pląta i sprawia że każdy rozdział jest wzbogacony o następne ciekawostki 3
OdpowiedzUsuńWiedziałam że Temida jest super! Od razu ją polubiłam. Chciałabym by znalazła sobie kogoś lepszego niż Falen...
OdpowiedzUsuńEmfadora 4ever <3
Coco Evans
aaa uwielbiam jak ona mu o tym mówi <3 i jego kochaną reakcje <3 Falen <3
OdpowiedzUsuń