Nimfadora była przerażona i roztrzęsiona... Już nie miała siły płakać. Rebio przed chwilą skończył to robić. Właśnie zapinał spodnie, a ona drżącymi rękoma nakładała swą sukienkę, teraz całą w strzępach. Krwawiła. Zrobił jej to, zrobił, chociaż tak go prosiła. Chociaż tak w niego wierzyła... Tak ufała...
- I co, Nimi? Chyba nie było tak źle, co? - spytał, uśmiechając się obleśnie. Rebio posłał Nimfadorze triumfalne spojrzenie. Patrzył na nią jak na zdobycz, teraz tak pokonaną. Tym jednym czynem osiągnął dokładnie to, co chciał. Pokazał dziewczynie, że dla niego jest niczym i w każdej chwili może zrobić z nią co chce... Że jej zdanie jest najmniej ważne albo raczej w ogóle nie jest ważne. On był figurą, a ona zwykłym pionkiem...
Kiedy Nimfadora nic nie odpowiedziała, gdyż nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa i tylko spuściła głowę, on usiadł koło niej. Księżniczka odskoczyła w bok jak oparzona, ale Rebio przysunął ją mocno do siebie ramieniem. Dziewczynę przeszedł dreszcz. - Nie zgrywaj takiej niedostępnej cnotki. Dobrze wiem, że ci się podobało.
- Nie dotykaj mnie.
- Co takiego?
- Masz mnie nie dotykać - powtórzyła, starając się zapanować nad drżeniem głosu. Kiedy on objął ją mocniej, ona wyszarpnęła mu się i posłała pełne wzgardy, ale i bólu spojrzenie. Do jej oczu napłynęły nowe łzy. Wszystko ją bolało. Nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy raz. Chciała z Erykiem, po ślubie... Ale Rebio najwyraźniej to nie obchodziło.
- Słuchaj, naprawdę po tym wszystkim jeszcze chcesz się stawiać? - spytał drwiąco, unosząc wysoko brwi. - Wszystko udało się przełożyć. Wieczorem przybędzie Orakel i udzieli nam ślubu - powiedział słodkim głosikiem, znów rozbierając ją wzrokiem.
- I co, Nimi? Chyba nie było tak źle, co? - spytał, uśmiechając się obleśnie. Rebio posłał Nimfadorze triumfalne spojrzenie. Patrzył na nią jak na zdobycz, teraz tak pokonaną. Tym jednym czynem osiągnął dokładnie to, co chciał. Pokazał dziewczynie, że dla niego jest niczym i w każdej chwili może zrobić z nią co chce... Że jej zdanie jest najmniej ważne albo raczej w ogóle nie jest ważne. On był figurą, a ona zwykłym pionkiem...
Kiedy Nimfadora nic nie odpowiedziała, gdyż nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa i tylko spuściła głowę, on usiadł koło niej. Księżniczka odskoczyła w bok jak oparzona, ale Rebio przysunął ją mocno do siebie ramieniem. Dziewczynę przeszedł dreszcz. - Nie zgrywaj takiej niedostępnej cnotki. Dobrze wiem, że ci się podobało.
- Nie dotykaj mnie.
- Co takiego?
- Masz mnie nie dotykać - powtórzyła, starając się zapanować nad drżeniem głosu. Kiedy on objął ją mocniej, ona wyszarpnęła mu się i posłała pełne wzgardy, ale i bólu spojrzenie. Do jej oczu napłynęły nowe łzy. Wszystko ją bolało. Nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy raz. Chciała z Erykiem, po ślubie... Ale Rebio najwyraźniej to nie obchodziło.
- Słuchaj, naprawdę po tym wszystkim jeszcze chcesz się stawiać? - spytał drwiąco, unosząc wysoko brwi. - Wszystko udało się przełożyć. Wieczorem przybędzie Orakel i udzieli nam ślubu - powiedział słodkim głosikiem, znów rozbierając ją wzrokiem.