Dokładnie trzy dni od rozmowy z Wespazjanem został powołany do życia Zakon Przymierza. W jego skład wchodzili Eryk, Nimfadora, Wiktoria, Priwetus (przyjaciel Cedrica i dowódca straży w Alamer), lord Seweziel wraz z żoną Clarysą, sir Denirir, lord Rebio II, hrabia Feligh, książę Herin, reprezentujący siły Cristalionu, książę Even z królestwa Blackraven, cesarstwo Rosengardu reprezentowała natomiast księżniczka Rosalinda, sir Nisarian występował w imieniu całego Ferishere oraz lady Georgiana z Wielkiego Księstwa Leveile, a wszystkim im przewodził Cedric. Ciężko było zebrać wszystkich przy jednym stole w Twierdzy Auren i uświadomić, że to nie jest tylko wojna Karanijczyków, lecz również ich własna. Młodszy z synów Wespazjana musiał im wytłumaczyć, że jego brat nie poprzestanie tylko na zdobyciu tronu w Alamer, ale tak jak uprzednio Karden będzie chciał podbić kolejne ziemie, tworząc imperium. Księżniczka Rosalinda aż zaniemówiła, gdy dowiedziała się, iż tym niebezpiecznym Zdrajcą, o którym ostatnimi czasy było tak głośno, okazał się właśnie Falen. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że elf, za którego niegdyś próbował ją wydać ojciec i, w którym ona sama była szaleńczo zakochana, przeszedł na ciemną stronę. Rosalindę przeszył lodowaty dreszcz na samą myśl, iż gdyby ślub doszedł do skutku, byłaby ona teraz żoną Zdrajcy. Początkowo członkom Zakonu ciężko było dojść do porozumienia, gdyż każdy chciał grać pierwsze skrzypce. Ostatecznie jednak Cedricowi udało się stłumić ich wzajemną niechęć i zmusić do współpracy w jakby nie było sprawie wagi państwowej. Zakon wspólnie postanowił przez jakiś czas przyglądać się sytuacji i bacznie obserwować poczynania Zdrajców. Ustalono też, że należy zacząć gromadzić armię i formować nowe oddziały, bo jak wiadomo, każdy dodatkowy rycerz był teraz na wagę złota. Podczas obrad Eryk wpadł na pewien pomysł… Chłopak stwierdził, że aby sprawnie monitorować każde posunięcie Falena i wiedzieć o tym, co aktualnie planuje, jeszcze zanim zabierze się do realizacji, należy wysłać w jego szeregi szpiega. Elfa, który udawałby, że jest po jego stronę, a w rzeczywistości donosiłby o zamiarach Zdrajców reszcie Zakonu. Tego oto zadania podjęła się sama Rosalinda. Początkowo osadzeniu jej w roli szpiega sprzeciwiał się skrycie w niej zakochany książę Even z Blackraven, twierdząc, iż jest to dla dziewczyny zbyt niebezpieczne, lecz Rosalinda była uparta. Młoda księżniczka z Rosengardu twierdziła, że z racji tego, że kiedyś była z Falenem bardzo blisko, szybko na nowo zdoła pozyskać jego zaufanie.
- Nie boisz się, że on coś ci zrobi? – spytał książę Herin,
któremu też nie podobało się to, że taka bezbronna, filigranowa osóbka na
własne życzenie pcha się w szpony Zdrajcy. – Jeśli cię zdemaskuje, będzie po
tobie.
- Nie lękam się ani Falena, ani jego sług – odparła
księżniczka, a w jej głosie nie było słychać nawet nuty strachu. – Nawet gdyby poznał
prawdę, mógłby mnie co najwyżej uwięzić. Wątpię, by postanowił mnie zabić.
- Nie wiem, czy wiesz, ale chodzą plotki, że Falen nawet
swym najbardziej zaufanym Zdrajcom mówi niewiele z tego, co planuje. Przeważnie
o szczegółach akcji dowiadują się na kilka godzin przed. Jedyną osobą, przed
którą nie ma tajemnic jest Temida, ale to tylko dlatego, że ma on do niej
słabość… Jeśli rozumiesz, o co mi chodzi…-
zauważył roztropnie lord Rebio II. – Ach, jaka to szkoda, że nie da się
jej przeciągnąć na naszą stronę. Wyobrażacie sobie, ile moglibyśmy przed nią
zdziałać!
- Temidy nie mamy i nigdy mieć nie będziemy, lecz możemy
Falenowi podstawić „drugą Temidę” – wtrącił sir Nisarian z Ferishere. – Twój brat, książę,
zawsze miał słabość do kobiet i dlaczego mielibyśmy tego nie wykorzystać, by
zniszczyć go od wewnątrz? – spytał, robiąc lekki ukłon w stronę Cedrica.
- Chyba nie chcesz pchać Rosalindy w ramiona tego fałszywego
Wyklętego – Eryk nie krył wzburzenia, podczas gdy sama zainteresowana
pozostawała niewzruszona.
- Czy ja do czegokolwiek ją zmuszam? – odpowiedział pytaniem
na pytanie Nisarian, unosząc ręce w obronnym geście. – To nie musi być ona.
Możemy opłacić inną.
- Nie ma takiej potrzeby. Ja to zrobię – odparła Rosalinda
bez cienia strachu, a na jej pięknej twarzy malowała się głęboka determinacja.
- Chyba nie mówisz poważnie! – zaprotestował Even.
- Ja zawsze jestem poważna – rzuciła chłodno Rosalinda. –
Jeśli dzięki temu zdobędę potrzebne informacje i tym sposobem przysłużę się
Przymierzu, to czemu nie?
- I naprawdę jesteś gotowa tak się poświęcić? – spytała z niedowierzaniem,
ale i podziwem dla jej odwagi Wiktoria.
- Tak. Pojadę do niego jeszcze dziś.
I tym zdaniem księżniczka z Rosengardu zakończyła dyskusję w
tym temacie. Gdy już kwesta szpiegostwa była ustalona, ozwał się lord Seweziel,
który twierdził, że gdyby tak spróbować otruć Falena, Rosalinda nie musiałaby robić tego wszystkiego,
bo byłoby po sprawie. „Kilka kropel dolanych do wina działa cuda” – powiedział,
za co Nimfadora zgromiła go wzrokiem. Temu pomysłowi (choć co najmniej połowie
zebranych się bardzo podobał) sprzeciwili się kategorycznie nie tylko
Nimfadora, ale i Cedric, a nawet sama Wiktoria. Albowiem Nimfadora uważała, że
nikt nie ma prawa zabić Falena, a zwłaszcza w tak haniebny, godny pożałowania
sposób. Cedric natomiast sprzeciwił się dlatego, gdyż stwierdził, że jeśli już konieczne
byłoby zabicie jego brata, to należy zrobić to w walce, a nie po kryjomu jak
tchórz, nie dając mu nawet szansy na obronę. Co się tyczy Wiktorii… Dziewczyną
kierowało coś jeszcze innego aniżeli Nimfadorą i Cedriciem. Wiktoria w
niezrozumiały dla siebie sposób czuła… Trudno to zjawisko określić słowami… Ona
po prostu miała wrażenie, jakby jakaś mała cząstka jej samej kazała jej bronić
Falena. Ta sama cząstka napawała ją jakimś dziwnym uczuciem zadowolenia i
ekscytacji, gdy znajdywała się blisko niego, chociaż cała reszta ciała
dziewczyny z całego serca bała się być z nim sam na sam. Tak samo było w
Dolinie Smoczych Płomieni. Chociaż to właśnie Falen ją porwał i więził, i
pomimo tego, że doskonale wiedziała, iż podczas każdej jego wizyty, mógł z nią
zrobić dokładnie to, czego chciał, gdyż była zdana na jego łaskę, były momenty
w których ten Zdrajca dawał jej jakieś niewytłumaczalne poczucie
bezpieczeństwa. Wiktoria nie potrafiła zrozumieć tego wszystkiego, a tym
bardziej wytłumaczyć, ale tak właśnie było. Dziewczyna bowiem nie miała
pojęcia, że w ten sposób zaczynało objawiać się u niej Imevit.
***
- Rosalindo… Muszę przyznać, że jesteś ostatnią osobą, którą
spodziewałem się tu widzieć – powiedział Falen, posyłając dziewczynie badawcze
spojrzenie. Starszy książę i księżniczka z Rosengardu znajdowali się teraz w
Sali Tronowej Alamer, pod której drzwiami czekali ciekawscy słudzy,
przysłuchujący się ich rozmowie.
- Życie lubi zaskakiwać – odparła dziewczyna, przeczesując
dłonią swoje kruczoczarne włosy, które pod wpływem czarów zmieniły barwę z
płowych, niemal białych na właśnie taką.
- Prędzej bym się śmierci spodziewał, niż zobaczyć ciebie jako
Zdrajczynię… Kiedy ostatni raz się widzieliśmy, byłaś takim wzorem cnót jak
moja siostra . Bałaś się nawet pomyśleć o zdradzie, zwłaszcza że twój ojciec
należy do Przymierza. Mogę wiedzieć, co skłoniło cię do takiej zmiany?
- Wiesz… - zaczęła niepewnie Rosalinda, zaklinając w duchu,
by Falen uwierzył w kłamstwo, które zamierzała mu wcisnąć. – Mogę ci
powiedzieć, ale obiecaj, że nie będziesz się śmiał – poprosiła.
- Przysięgam.
- Widzisz… Zrobiłam to dla ciebie… - wyznała cicho,
dokładając wszelkich starań, żeby jej głos zabrzmiał przekonująco. Rosalinda
wiedziała, że nigdy nie zdoła przekonać Falena do tego, iż nagle tak zaczęło
podobać jej się Prawo Kardena, które jej ojciec i rycerze z całego królestwa
tak usilnie próbowali obalić. Księżniczka musiała wymyślić coś innego i wtedy
wpadła na pomysł, by wykorzystać to, co ich niegdyś łączyło.
- Co takiego? – spytał zdumiony Falen.
- Nadal mi na tobie zależy. Byłam bardzo nieszczęśliwa, gdy
nasze plany ślubne wzięły w łeb. Próbowałam się odkochać, lecz nie potrafiłam…
Później dowiedziałam się, że zmieniłeś front i jesteś teraz Wyklętym. I wtedy
wypatrzyłam swoją szansę… Może to głupie, ale pomyślałam, że jeśli stanę się taka
jak ty, zwrócę twoją uwagę, będę mogła być bliżej ciebie, służąc ci jak inni
Zdrajcy – powiedziała Rosalinda, patrząc mu śmiało w oczy. Gdy Falen zaniemówił
na to wyznanie, ona kontynuowała – Kiedy przeszłam na stronę wroga, cała
rodzina się mnie wyrzekła, i ojciec, i matka, moi bracia, i moje siostry.
Wszyscy. Za tę Zdradę wygnali mnie nie tylko z domu, ale i ojczyzny. Muszę
teraz cię prosić, byś przyjął mnie pod swój dach, bo nie mam dokąd pójść. A
więc… Mogłabym zamieszkać z innymi Wyklętymi tutaj? Obiecuję, że nie będę
sprawiać problemów.
- Oczywiście. W Alamer zawsze znajdzie się miejsce dla
wiernego Zdrajcy, a zwłaszcza dla starej znajomej - powiedział Falen, posyłając
jej filuterny uśmieszek. – Zwłaszcza, że miał być to też twój dom.
- Szczerze mówiąc dalej żałuję, iż nie doszło do ślubu.
- Zaufaj mi, jestem kiepskim kandydatem na męża – zaśmiał
się Falen, wywołując tym samym blady uśmiech na twarzy zestresowanej
księżniczki.
- Szkoda, że sama nie mogłam się o tym przekonać – odparła,
posyłając mu znaczące spojrzenie swych ciemnych oczu. – Ale widzę, iż szybko się pocieszyłeś…
Ta kobieta w ciąży to twoja żona? – spytała, a w jej głosie pobrzmiewała nuta
zazdrości.
- Nie – odparł z ironicznym uśmieszkiem na ustach. – Dziecko
moje, żona nie moja, chociaż jej ojciec bardzo chce to zmienić… Mówię ci, jeszcze
chyba nie urodził się taki facet, który bardziej ode mnie chciałby, aby
dziewczyna go zdradziła. Dzień, w którym okazałoby się, że to nie moje dziecko
i nie mam wobec Temidy żadnych zobowiązań, ustanowię świętem narodowym na
Karanirze.
- Oj, daj spokój! Na pewno pokochasz maleństwo, gdy tylko
weźmiesz je pierwszy raz na ręce – powiedziała Rosalinda, kładąc mu
pokrzepiająco dłoń na ramieniu.
- Szczerze wątpię, by cokolwiek mogło sprawić, że poczuję do
niego cokolwiek – mruknął książę, a jego twarz wykrzywił grymas niezadowolenia.
– Ale zostawmy już ten temat. Może pokarzę ci, gdzie będziesz teraz mieszkać?
Na drugim piętrze lewego skrzydła pałacu znajdują się sypialnie większości z
mych ludzi. Powinna znaleźć się tam też komnata dla ciebie – powiedział,
ruszając do drzwi.
- Falenie, a nie znalazłoby się coś bliżej twojej…? –
spytała nieśmiało dziewczyna, patrząc na niego spod wachlarza długich, czarnych
rzęs.
- A co ty chcesz mieć tak do mnie blisko? – odpowiedział
pytaniem na pytanie, uśmiechając się to niej figlarnie. – Zdrajcy są tak zajęci
terroryzowaniem okolicy, że i tak w komnatach pojawiają się przeważnie dopiero
na samą noc.
- Po prostu chcę być blisko – odparła Rosalinda
kokieteryjnie.
-Skoro tak wolisz, niech tak się stanie – powiedział Falen,
patrząc na nią z zadowoleniem, po czym ruszył pokazać jej komnatę. Wszystko
wskazywało na to, iż książę na razie wierzył jej słowom. Oby było tak jak
najdłużej. Teraz Rosalinda musiała sprawić, że Falen nabierze przekonania, iż
może być z nią całkowicie szczery tak, jak z Temidą. Księżniczka starała się
nie wypaść z roli i sprawiać wrażenie odprężonej, lecz nie było to łatwe. Wbrew
pozorom Rosalinda lękała się tej całej sytuacji, ale… Jej uczucia nie miały
teraz nic do znaczenia. Miała zadanie i musiała je wykonać.
Meridiane Falori
___________________________________
Cześć :) Co myślicie o tym rozdziale? Wiem, ze ten był trochę nudniejszy, ale musiałam wprowadzić nową postać i jakoś opisać początki Zakonu :) Przepraszam, jeśli jesteście zawiedzeni, ale w następnym rozdziale postaram się, by emocji wam nie zabrakło :DDD Piszcie, co sądzicie,a zwłaszcza o postawie Rosalindy.
Pozdrawiam ^^^^
Ha! wiedziałam ,że Wiktoria poczuje coś do Falena. Nie wiem dlaczego, ale jakoś ostatnio zmieniłam zdanie i chciałabym, by byli ze sobą. Są takaimi przeciwieństwami i chyba to właśnie ich do siebie przyciąga.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to kocham Cię i Twoje opowiadanie.
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam Kate ♥
Tak!!!! Nareszcie zaczyna Imevit działać! !!! Czekam na nn :* Furt
OdpowiedzUsuńNo ,ciekawe co dalej będzie z Wiktorią
OdpowiedzUsuńdziwne by było gdyby nagle zakochała sie w Falenie :D
Hey... Mojej kiepskiej pamięci się coś przypomina... Te Imevit [poprawić jak źle piszę] to ta linia łącząca dwóch ludzi na wieczność, nie? To to coś co pokazuje kto jest komu przeznaczony... Kurcze trza by było cofnąć się do poprzenich rozdziałów. Ale później. Teraz trza spać, bo już po północy...
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ^^
Ps. Rozdział świetny!
No to tak Rosalinda to postac świetna i wspaniała. Ogolnie rozdział wspaniały. Kocham twoje opowiadania. Czekam z niecierliwoscią na kolejne. Szczegolnie na watki Nimfadora- Eryk i Wiktoria-Falen
OdpowiedzUsuńale sie zaczyna dziać *.*
OdpowiedzUsuńzaciekawiło mnie jak to sie potoczy
Wiktoria połączona Imevitem z Falenem?? Nie jednak wole ją z cedrikiem.
OdpowiedzUsuńMożecie się ze mną nie zgadzać, lecz takie jest moje zdanie.
Ciekawi mnie czy rozwinie się romans Falena i Rosalindy :P
Pozdrawiam i czekam na next :P
widze, że Tb też nie podoba się więź między Tori a Falenem :P Nie jestem sama :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :P
Cóż nowego mogę ci powiedzieć? Chyba nic, bo rozdział świetny, jak większość.. a właściwie wszystkie. Akcja powoli się rozkręca - to dobrze bo od uwolnienia Wiktorii z akcją bywało różnie. Nie twierdzę absolutnie, że jej nie było. Była, tylko niezbyt śmiało się wychylała. Ale wiadomo, jakby wszystko było pisane 'na jedno kopyto', mogłoby się szybko znudzić. A tak jest różnorodnie. ;)
OdpowiedzUsuńRosalinda. Nie wiem jeszcze czy ją lubię, ale na pewno mogłabym pochwalić ją za odwagę, pewność siebie i upór - wszystko to, nad czym ja muszę popracować. Tak więc, kto wie, może będzie dla mnie pozytywnym wzorcem ;p
No i najważniejsze: Imevit. Między Wiktorią i Falenem. Yes, yes, yes! Ale coś czuje, że to wszystko nie będzie takie proste. Nie u ciebie. Coś poplączesz, pokombinujesz... A przynajmniej mam taką nadzieję. :D
Oczywiście wyczekuję kolejnego rozdziału z niecierpliwością (na Czterech Żywiołach też!)
Pozdrawiam i życzę weny i czasu na pisanie,
S.c.
Po pierwsze kolejny świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPO drugie Falen i Rosalinda mają być razem ♥
No i Imevit między Wiktoria, a Falenem ciekawe.
Czekam zdecydowanie na next.
Pozdrawiam
Aqua zapraszam na 9 rozdział http://aquasenshi.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html
Nie był nudny, co prawda takie opisy nie są moimi ulubionymi scenami, ale dobrze wiem, że muszą występować, bo później nic nie trzymałoby się kupy. Nowa postać bardzo fajna. Nie będę udawać, że pamiętam jej imię (naprawdę mam problem z nazwami własnymi), ale polubiłam ją. To na co się zgodziła to coś niesamowitego, odważnego i okropnie głupiego. O to moja nowa idolka. Wydaje się słodka, ale ma to coś w sobie. No i całkiem nieźle idzie w jej nowej roli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ciekawią mnie najbardziej losy Wiktorii!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!
ZAPRASZAM:
www.frenchieandariexoxo.blogspot.com
Hej! Dawno mnie tu nie było... Strasznie przepraszam ale nie miałam czasu zajrzeć :(. Nadrobiłam już wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że są extra! Bardzo słodki był ten 30 o Cedricu i Wiktorii <3 Ten też jest genialny! Jestem ciekawa czy uda jej się przekona Falena do siebie. Oby tak! A tak w ogóle to zakon mógłby na przykład porwać Temidę i by było git ;) Dobra to czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :)))
OdpowiedzUsuńRozdział super ;>
OdpowiedzUsuńRosalinda jest super! Już ją lubię.
OdpowiedzUsuńEmfadora 4ever
Coco Evans
Podoba mi się, że wszystko tak ttłumaczysz, dajesz różne opisy i podziwiam Cię, za stworzenie tego świata, nazw i imion. Jedne z "ale" to cipowatość Eryka. No hej, drażni mnie, że jest taki porywczy i miejscami niemądry. Zdaje się, że czasy elfów itp to czasy brutalne, a tu nagle jakiś baron zaczyna się martwić o kobietę, bo chce się poświęcić dla misji. Właśnie powinni ją "popychac" do takiego działania!
OdpowiedzUsuńI najlepsze w rozdziale - Wiktoria x Falen. Mam ogroooomna nadzieję, że faktycznie łączy ją Imevit z Falenem, a nie z Cedrikiem... Błagam, nie łącz jej ostatecznie z Cedrikiem :|
~E.