wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 14



- Przyniosłam ci śniadanie – rzuciła zamiast powitania szczupła, czarnowłosa dziewczyna, wchodząc do celi dziewczyny z suto zastawioną najróżniejszymi smakołykami srebrną tacą w rękach. Znajdował się na niej półmisek z tutejszymi owocami, coś, co smakiem i wyglądem przypominało pudding, tosty, a do popicia słodki, złotawy nektar. Falen był opętanym rządzą władzy szaleńcem, ale w chwilach, gdy nie przypominał jej o swojej wyższości, był dla dziewczyny naprawdę dobry. 

Można by nawet powiedzieć, iż starszy z książąt dbał o Wiktorię na swój pokrętny sposób. Jednakże dla dziewczyny nie miało to znaczenia. Nie znosiła go. Była wściekła na Falena za to wszystko. Za porwanie i za uwięzienie, za jego przytyki i groźby, a także za to, że nawet nie chciał jej powiedzieć czy Eryk przeżył. Ostatnim razem, gdy widziała brata, leżał nieruchomo przebity mieczem Zdrajcy. Ciągle pytała Falena co z nim, ale nigdy nie uzyskiwała odpowiedzi.

 - Dziękuję – odparła beznamiętnie, przeciągając się w łóżku. Temida położyła delikatnie tacę na szafce nocnej, przyglądając się bacznie Wiktorii swymi ciemnoniebieskimi oczami ze złotymi plamkami.
- Wszystko dobrze? – spytała chłodno, nie przestając świdrować jej wzrokiem. – Jesteś bardzo blada.

- Wydaje ci się. Wszystko  jest w porządku – skłamał, lecz niezbyt przekonująco, aby przekonać popierającą Zdrajców księżniczkę. Wiktoria naprawdę była blada jak kreda i czuła się bardzo słabo. Wszystko ją bolało, ledwo mogła wstać z łóżka, a każdy, chociaż najmniejszy ruch był jak tortura. -  Oczywiście, oprócz tego, że muszę tu siedzieć.

- Na twoim miejscu nie ważyłabym się narzekać. Żyjesz tu jak królowa, chociaż wcale nią nie jesteś. Wszyscy mówili Panu, iż to szaleństwo tak się tobą przejmować, gdyż jesteś tylko jeńcem, nic nieznaczącym zakładnikiem. Nie wiedzieć czumu uparł się, że mamy cię „dobrze traktować”. Ja osobiście uważam, iż powinien cię potraktować tak, jak my to robimy w Trójkrólestwie Seliwa. Zero szacunku, upodlenie, żeby taki opryskliwy więzień jak ty nie był taki… Niesforny – odparowała jadowicie. Jak tak się zastanowić, była ona jeszcze gorsza od samego Falena.

- I co? Mam być mu niby wdzięczna? – zadrwiła Wiktoria, siląc się na równie jadowity ton. – Za co? Może za to, że mnie tu zamkną? Powinnam już teraz zacząć skakać z radości czy poczekać, aż skończymy tą miłą pogawędkę?

- Jakaś ty niewdzięczna – wycedziła Temida, mierząc ją pogardliwym spojrzeniem. – Może lepiej się poczujesz, kiedy Falen przeniesie cię stąd do prawdziwego lochu? Namówienie go na ten krok byłoby trudne, ale nie niewykonalne.

- Nie dbam o to, czy jestem zamknięta tu, czy w podziemiach twierdzy, bo wszystko sprowadza się do jednego. To Falen uwięził mnie tu i nie ma znaczenia, jak się teraz stara. Chcę się stąd wydostać, tylko tyle.

- Jakaś ty głupia – rzuciła poirytowana tą dyskusją Temida. Księżniczka nie znosiła każdego, kto był przeciwko Zdrajcom, a Wiktorii już w szczególności. Była zła, że Falen poświęca więcej uwagi tej dziewusze niż jej. Temida bowiem, była całkowicie oddana księciu, a każde jego słowo traktowała jak świętość. Tylko dlatego, iż bratanek Wielkiego Kardena chciał, aby meldowała mu o wszystkim, co się dzieje z Wiktorią, Temida w ogóle zainteresował się stanem dziewczyny. – Lepiej mów, co ci jest.

- Nic, mówiłam, że czuję się świetnie – mruknęła, unosząc dumnie głowę.

- Nie mam siły się z tobą użerać, nie jestem twoją niańką, ale Pan najwidoczniej tak, więc zaraz go przyprowadzę – oznajmiła chłodno i nie zważając na protesty dziewczyny, księżniczka udała się do gabinetu księcia. Po kilku minutach byli już z powrotem. Falen obrzucił Wiktorię  badawczym spojrzeniem, po czym pociągnął łyk złotawego alkoholu z kryształowej szklanki, którą trzymał w dłoni.

- Co z nią? – spytał.

- A skąd ja mam wiedzieć? Nie chciała nic powiedzieć…

Książę westchnął ciężko.

- Sam to sprawdzę – powiedział. – Potrzymaj to – poprosił, podając jej opróżnioną do połowy szklankę. Falen podszedł do łóżka Wiktorii i lekko nachylił się nad dziewczyną. Następnie położył delikatnie dłoń na jej czole. Wiktoria drgnęła mimowolnie pod wpływem jego dotyku. Mimo iż dłoń Falena była zimna jak zawsze, zdawała się palić jej skórę. – Masz temperaturę – stwierdził, zabierając dłoń.

- Jak to możliwie, że ma gorączkę, skoro jest tak blada? – zdziwiła się Temida, odstawiając delikatnie szklankę z alkoholem na szafkę obok tacy ze śniadaniem dla Wiktorii. - Chyba powinna wyglądać na rozpaloną, czyż nie?

- Wyglądam ci na lekarza? – spytał poirytowany. – Sprowadź medyka.

- Nie… - zaoponowała słabo dziewczyna. – Naprawdę nic mi nie jest… - próbując się podnieść. Niestety okazało się, iż nawet tak drobny ruch sprawiał jej wiele bólu. Wiktoria syknęła cicho, z powrotem opadając na poduszki.

-  No właśnie widzę – mruknął ironicznie, posyłając jej pobłażliwe spojrzenie. – Oprócz temperatury, jest ci coś jeszcze?

- Tylko trochę mnie boli… - przyznała w końcu z rezygnacją.

- Ale co dokładnie? – spytał, przyglądając się jej z kamienną twarzą.  Jednak pomimo pozornej obojętności, w jego lodowato błękitnych oczach malowało się coś takiego, co można byłoby uznać za niecodzienny u niego wyraz troski, oczywiście tylko pod warunkiem, iż nadal wierzyło się, że Falen jest zdolny do odczuwania jakichkolwiek uczuć wyższych do czegokolwiek poza alkoholem i władzą.

- Wszystko.

- Nie dobrze… Temido, ile razy mam ci powtarzać, co masz robić? – ponaglił ze zniecierpliwieniem. Księżniczka mruknęła coś w stylu „Już się robi, Panie” i pospiesznie opuściła komnatę.

- Falenie, ale ja nie chce… Mówiłeś, że nie dopuścisz do nie żadnego Zdrajcy… - wyszeptała cicho, kiedy chłopak usiadł na skraju jej łóżka.

- Wiktorio, chyba jesteś już na tyle dużą dziewczynką, aby nie bać się lekarzy, prawda? – spytał spokojnie, a dziewczyna nie odpowiedziała. W gruncie rzeczy czuła się tak źle, że nawet mówienie sprawiało jej ból, ale nie potrzebowała jego litości. Nie chciała tego. – Fakt, obiecałem ci to, ale jak trzeba to trzeba. Temida zaraz go przyprowadzi, a ty spróbuj nie umrzeć do tego czasu – rzucił z ironicznym uśmiechem, ponownie sięgając po niedopity alkohol. Dziewczyna owinęła się ciaśniej kołdrą.

Minęło może 5 minut, nie więcej, a w drzwiach komnaty pojawił postawny, wysoki elf z długą, czarną jak smoła brodą. Jego ciemne włosy sięgały ramion, a niebieskie oczy mierzyły Wiktorię podejrzliwym wzrokiem. Zamkowy medyk miał w swoim wyglądzie coś, co nadawało mu pewniej dzikości. Pojawienie się Zdrajcy, sprawiło, że Wiktorii serce podeszło do gardła. Medyk wcale nie wyglądał na osobę, która mogłaby jej pomóc, już prędzej dobić.
- Rób, co masz robić, Reichten - rozkazał beznamiętnie Falen, podnosząc się z łóżka.

- Tak jest, Panie - lekarz ukłonił się nisko przed jego majestatem i ze skórzaną torbą pod pachą podszedł do bladej dziewczyny. Wiktoria zadrżała. Starszy książę przez cały czas przechadzał się nerwowo po izbę, zerkając co jakiś czas w ich stronę. Mimo swojego groźnego wyglądu, medyk okazał się całkiem delikatny i przyjazny. Chociaż zewnętrznie tak bardzo przypominał swoich pobratymców, okazał się całkiem inny.

- Nie mam dobrych wieści – oznajmił w końcu, zamykając swoją lekarską torbę. – Sytuacja nie wygląda wesoło.

- Do rzeczy! Mów rzesz co jej jest? – spytał Falen, a w głosie księcia wyraźnie słychać było niepokój.

- Otóż okazuje się, że Wasza zakładniczka cierpi na Silencjo – odrzekł grobowym tonem, patrząc ze współczuciem na bladą dziewczynę, która zupełnie nie miała pojęcia, co się z nią dzieje. Wiktoria patrzyła tylko na niego z niepokojem.

- Sile – co? – powtórzył Falen, zachowując chłodną powagę.

- To bardzo poważna choroba. Nie wiadomo czym jest spowodowana, ale atakuje nagle i … równie szybko zabiera nieszczęśnika z tego świata… - wyjaśnił medyk, ostrożnie dobierając słowa.
- Co takiego?! Wiktoria nie może umrzeć, słyszysz? Jesteś lekarzem, więc ją lecz! – te kilka słów sprawiło, że kamienna maska obojętności, którą Falen przybrał, pękła, rozsypując się na małe kawałeczki, podobnie jak jego opanowanie.

- Czyli Wasza Wysokość pozwoli pomóc tej dziewczynie? – spytał medyka z nieskrywanym zdumieniem, a zarazem nieskrywaną ulgą. – Myślałem, że będziesz się mścił na niej za Cedrica…

- Mój brat nie jest tego wart – odparł Falen, wzdrygając się na samo jego wspomnienie.  – A teraz mów, co mam robić – wycedził przez zaciśnięte zęby.

- Wyciąg z Mauriseji powinien pomóc, ale tylko jeśli Wiktoria dostanie go natychmiastowo – powiedział, wyciągając fiolkę wypełnioną krwistoczerwonym płyne, ze skórzanej sakwy, zawieszonej przy pasie. – Trzeba jej to podawać trzykrotnie przez trzy dni. Wystarczy kilka kropel.

Falen skinął głową, po czym wyciągnął dłoń po fiolkę z lekarstwem.

- Daj mi to. Ja się nią zajmę.

Zmieszany medyk oddał księciu buteleczkę, patrząc na niego tak, jakby nie wierzył w to, iż Falen naprawdę jej pomoże.

- Zrobiłeś swoje, teraz możesz odejść – powiedział stanowczo, zamykając fiolkę w zaciśniętej dłoni.

- Tak jest, panie – mruknął, pospiesznie wychodząc z komnaty i zamykając za sobą drzwi. Falen przysunął sobie krzesło do łoża Wiktorii i sięgnął po małą, srebrną łyżeczkę, leżącą na tacy ze śniadaniem.

- Falenie… - szepnęła, patrząc jak Zdrajca odkorkowuje fiolkę i odmierza kilka kropli na łyżeczkę.

- Tak? – spytał, spoglądając na nią z troską.

- Dlaczego to robisz? Dlaczego mi pomagasz? Marnujesz taką okazję, żeby dopiec Cedricowi? Nie mogę w to uwierzyć – odezwała się słabo. Usta Falena wygięły się lekko w ironiczny uśmiech.

- Może i jestem starym zwyrodnialcem, ale wszystko ma swoje granice. Nawet moje bestialstwo i nienawiść do Cedrica, a teraz otwórz usta – powiedział, podtykając jej srebrną łyżeczkę. Wiktorię rozbawił jego lekki ton i zaśmiała się cicho. – Śpij, jesteś bardzo słaba… - szepnął, przykrywając ją szczelniej kołdrą.

- Falenie…

- Hmm?

- Ja… Dziękuję. Wychodzi, że jednak masz jakieś ludzkie uczucia.

- W śladowych ilościach – machnął lekceważąco ręką. – Po prostu po alkoholu jestem bardziej skłonny zgadzać się na różne rzeczy…

Falen uśmiechnął się do niej ciepło. Wiktoria skuliła się w kłębek, a książę był przy jej łóżku dopóki nie zasnęła. Był przy niej również gdy spała, jakby bał się choć na chwilę spuścić z oczu. Kiedy Falen wyczuł, że dziewczyna się budzi, pogładził ją ostatni raz po kasztanowych włosach, po czym cicho opuścił komnatę i wrócił do Alamer. 
Miranda^^^ 
___________________________________

Cześć! Podobało wam się? Mam nadzieję, że tak :D Wow, tak dawno aktualizowałam zakładkę z bohaterami i dodałam do niej Temidę, a pojawia się dopiero teraz, widać trochę się wtedy pospieszyłam ;) Dodaję ten rozdział akurat dziś, żeby ci, którzy niestety nie mają planów na Sylwestra, albo niechętnie spędzają go z rodziną mieli co robić :* Oczywiście życzę wszystkim miłej zabawy i Wesołego nowego roku! :DDD 

Piszcie do mnie na asku ;* 
http://ask.fm/DziewczynaLokiego 

 I ZAPRASZAM DO LIKE'OWANIA :

 https://www.facebook.com/pages/W-wieku-11-lat-opu%C5%9Bcili%C5%9Bmy-Asgard-i-pojechali%C5%9Bmy-do-Hogwartu/455866551191615?ref=hl

15 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten rozdział, lubię Falena, a jak przybiera taką twarz, to nawet go uwielbiam.
    Mam jedno pytanie: Kiedy w końcu ją odbiją?
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do odbicia Tori, będzie to już niedługo :) W dwóch nast. rozdziałach (bo w jednym się nie zmieściło; byłoby za długo) Zdrajcy w końcu się odezwą, zostanie przygotowany plan działania, potem kolejny (1) rozdział reakcja falena na wieść o planach Cedrica i ... W KOŃCU NADEJDZIE TEN MOMENT ;D

      Usuń
    2. no i przy okazji dowiecie się takiej rzeczy o Falenie, ze jestem pewna ze zadne z was sie tego nie spodziewało (nie nie chodzi tu o zakochanie, albo nie zakochanie, ktore niektórzy podejrzewają) ;D

      Usuń
  2. Rozdział genialny :)
    Falen się na mój gust zakochał xD
    Ale to nie zmienia faktu, że wolę Cedrik'a :D
    Pijanego sylwestra!
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, super rozdział. Pisz szybko nn :). Jak ja uwielbiam Cedrik'a.

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuuper!!!
    Dodaj następny rozdział jak najszybciej XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest naprawdę genialny!! Serio to chyba jeden z najlepszych rozdziałów na tym blogu! Strasznie mi się podoba! I Falen tu jest taki słodki i opiekuńczy. Świetne! Kocham to opowiadanie! Nie mogę się też doczekać tego jak będę odbijać Wiktorię :). To czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Falena ♥
    Jego postać tak fajnie wykreowałaś, że aż nie mogę się nadziwić! Lubię jak się taki podły i nikczemny, a nagle dla Wiktorii okazuje się taki dobry i... kochający, chyba można tak to nazwać ;)
    Ale ta choroba to tak na serio? Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego. Bo niby od czego? Falen o nią dba. Niech zgadnę! Stres? Strach? Otruta przez Temidę? Zamartwianie się? Niech to! To mi nie da spokoju :P
    Ale jak to się stało, że oni nie skapnęli się, że to Falen ją porwał? No oprócz Eryka i podejrzeń Cedrika. Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pytanie jak coś są retoryczne, ale jeśli chce byłabym szczęśliwa jakbyś mi odpowiedziała, a najlepiej opowiedziała już całość :D
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że jeszcze trochę to założysz jego fanklub :D Haha to tez moja ulubiona postać ;) choroba? tori zachorowała tak po prostu /jak wiele chorób w realnym świecie pojawia się ni stąd ni zowąd/ :p
      a nie zorientowali się, że to Falen za wszystkim stoi , bo nikt nie chciałby wierzyć, że następca tronu mógłby zdradzić wlasnego ojca, brata i siostre. król nie chciałby uwierzyć w winę swojego syna (co nawet falen potwierdził, gdy tej nocy, kiedy tori zobaczyła go bez kamuflażu, sam powiedział, że Wespazjan nie uwierzyłby w jego wine nawet gdyby na własne oczy zobaczył go w czarnych włosach) jak to się mówi najciemniej jest pod latarnią, wielu poddanych go nie lubi, ale nie podejrzewaliby go o coś takiego

      Usuń
    2. Niby racja, ale jak można tak się upierać!!! Dobra, gdyby może był moim synem też pewnie bym tak się zachowywała ;)
      A Ty się nie zdziw jak zobaczysz stronę na facebooku Falen ♥
      Pozdrowionka :D

      Usuń
  7. biedna Wiktoria :c mam nadzieje ze wyzdrowieje.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachorowała na...Ciszę? Objawy nie pasują :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wracam! Ta-bum-tss. Poprawiłaś błędy, które wskazałam (mostly) - szacun :D

    "- Przyniosłam ci śniadanie – rzuciła zamiast powitania szczupła, czarnowłosa dziewczyna, wchodząc do celi dziewczyny z suto zastawioną najróżniejszymi smakołykami srebrną tacą w rękach." - Powtórzenie słowa "dziewczyna".

    ". Była wściekła na Falena za to wszystko. Za porwanie i za uwięzienie, za jego przytyki i groźby" - potem następuje część o rannym Eryku. No, trochę tu leży hierarchia wartości. Ja byłabym na goście wściekła w pierwszej kolejności dlatego, że podniósł rękę na mojego brata - nie ważne co nim wtedy powodowało, to mój brat i tylko ja mogę go bić - a dopiero potem za porywanie i więzienie.

    "- Wydaje ci się. Wszystko jest w porządku – skłamał" - literówka. Niby nic, ale tam żadnego faceta nie było przecież :D

    "Falen jest zdolny do odczuwania jakichkolwiek uczuć wyższych do czegokolwiek poza alkoholem i władzą." - Emm... nie ma takich uczuć jak alkohol albo władza, więc ten... Może "pociąg do alkoholu"?

    "Minęło może 5 minut" - Ha! No, wiesz o co chodzi ;)

    Hm, taak to by było tyle. Falena lubiem, bo jest niegrzeczny, trochę się zawiodłam, że shipping FalenxWiktoria nie wyszedł, ale po tych Złych można się wszystkiego spodziewać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy rozdział, aczkolwiek nieco nudnawy momentami. Czytam dalej.,jeszcze 59 rozdziałów
    Coco Evans

    OdpowiedzUsuń