Na zegarze wybiła właśnie dwudziesta druga. Falen leżał w
łóżku i czytał po raz kolejny tą samą powieść – Złudna nadzieja – zaliczającą się do jego ulubionych książek. Wiktoria natomiast krzątała się
nerwowo po komnacie, nie mogąc zagrzać nigdzie miejsca. Od awantury z Cedriciem
i Erykiem minęło już kilka godzin, ale ona wciąż nie mogła dojść do siebie. Na
początku pytała raz po raz Falena, czy nic mu nie jest i czy któryś z nich nic
mu nie zrobił, ale gdy Zdrajca po raz setny zapewnił ją, iż czuje się świetnie,
dziewczyna zaczęła zawracać sobie głowę zgoła innym tematem… O ile o Cedricu miała
fałszywe wspomnienia, Eryka nie pamiętała w ogóle, ale nie mogła się ona oprzeć
dziwnemu wrażeniu, że skądś kojarzy jego twarz… Gdy kilka minut temu zaledwie
Wiktoria przeglądała się w lustrze, aby sprawdzić, czy pasują jej perłowe
kolczyki, które dostała od Falena, zauważyła, że ten nieznajomy jej chłopak
jest bardzo do niej podobny… Identyczny kształt oczu i nosa, oboje posiadali
wydatne kości policzkowe, a do tego bardzo podobna linia podbródka… Właściwie to od powstania rysy na Kamieniu miała niejasne poczucie, że coś jest nie tak. Pojawiały się przebłyski, pojedyncze sceny. Zbyt krótkie jak na razie, by coś z nich wywnioskować.
- Falenie…? – spytała po chwili, siadając na brzegu łóżka
obok pogrążonego w lekturze księcia.
- Nie teraz, skarbie. Zajęty jestem – powiedział,
przewracając stronę. Fakt, Wiktoria była ważna, ale przecież rozdział sam się nie
doczyta! Nawet znieczulony do granic możliwości geniusz zła, mający obsesję na punkcie
pewnej śmiertelniczki, musi mieć czas na czytanie! A właśnie teraz był ten czas.
- Ale Falenie! – dziewczyna potrząsnęła nim lekko, robiąc
przy tym minę naburmuszonego dziecka.
- Ech… Tak? Co jest tak ważne, żeby przerywać mi czytanie w
momencie, gdy Hanyr zabija Eliseey? – mruknął, odkładając niechętnie książkę. –
Swoją drogą, mimo że kocham tą powieść, muszę stwierdzić, że sztylet w serce
jest dość oklepanym motywem… Ja załatwiłbym to lepiej.
- A więc… - Wiktoria nie wiedziała, jak zacząć. Dziewczyna
poderwała się z miejsca i znów zaczęła nerwowo spacerować po pokoju, jak to
miała w zwyczaju. – Ciągle dręczą mnie te same pytania i chcę w końcu poznać na
nie odpowiedź…
- To je zadaj, kochanie – powiedział Falen, podchodząc do
niej i obejmując ją od tyłu.
- Powiedz mi, kim był ten człowiek, który cię dziś
zaatakował?
- Cedric?
- Och, nie o niego mi chodzi! Cedrica znam. Miałam na myśli
tego, który z nim przyszedł… – wyjaśniła, wyrywając się z jego uścisku i znów
zaczynając spacerować. Zawsze tak robiła, gdy się denerwowała.
- Chodzi ci o Eryka? – książę zmarszczył brwi. Dlaczego
Wiktoria się nim zainteresowała? Coś tu było nie tak…
- Jeśli tak go zwą – młoda lady wzruszyła ramionami. –
Powiedz mi, dlaczego on podawał się za mojego brata? Przecież ja jestem
jedynaczką…
- Tak, jesteś. Nie przejmuj się nim, to zwykły szaleniec.
Wygaduje różne rzeczy, zwłaszcza gdy zapomni wziąć swoich leków – Zdrajca zbył
ją lekceważącym machnięciem dłoni. Kiedy Wiktoria nadal chodziła nerwowo po
pokoju, Falen złapał ją za przegub dłoni i przyciągnął do siebie tak, że wpadła
w jego ramiona. Serce dziewczyny zaczęło bić szybciej. – Nie przejmuj się nim.
I tak więcej go nie zobaczysz – powiedział, patrząc jej głęboko w oczy. –
Takich jak Eryk należy czym prędzej zamknąć.
- Nadal nie mogę się oprzeć niejasnemu wrażeniu, że skądś go
znam… A wiesz co mnie jeszcze dziwi? Że jest do mnie podobny. Obcy ludzie nie
są do siebie podobni, ale rodzeństwo… - skaza na księżycowym Kamieniu osłabiła
jego działanie, więc Wiktoria stopniowo uwalniała się ze szponów złego uroku…
Zaniepokoiło to Falena, który nie wiedział jeszcze, że magiczny kryształ, który
zostawiła mu po sobie Persenope, został naruszony.
- Nie wygaduj głupstw. Jesteś jedynaczką, a ten mężczyzna to
zwykły łachudra, koleżka mojego nędznego kuzyna. Już nie pamiętasz, jak Cedric
przetrzymywał cię w Twierdzy w Dolinie Smoczych Płomieni?! Jak cię porwał?! – zbeształ
ją książę. Dziewczyna jakby skulił się wylękniona i wbiła wzrok w swoje bose
stopy. Zdrajca wyminął ją i poszedł w kierunku łóżka.
- Falenie… - zaczęła niepewnie po chwili, gdy ponownie
zebrała się na odwagę. – Ale ja nie pamiętam, bym widziała Cedrica w Twierdzy…
- powiedziała cichutko. Falen nagle znieruchomiał. Zaraz książę obrócił się na
pięcie i podszedł do niej z groźną miną. Wiktoria odruchowo zrobiła kilka kroków
w tył.
- Co takiego? A kogo tam niby widziałaś jak nie tego księcinę
od siedmiu boleści?! – rzucił do niej ostro. Powoli tracił panowanie nad sobą.
Kilka dni temu była pełnia, więc „jeszcze go trzymało”. Gdyby nie to, może
próbowałby jakoś załagodzić całą sprawę, zamiast naskakiwać na Wiktorię, ale…
Każdy wodnik tak reaguje na księżyc w pełni. To naturalne, jeśli nie może być w
wodzie. Morzu, lub oceanie. Nigdy wannie. To nie to samo. Niestety nie mógł
dołączyć w te dni do innych wodników i syren, bo gdyby Zdrajcy zauważyli, że co
miesiąc znika na okres pełni, domyśliliby się w końcu, iż jest Dimidiamem,
mieszańcem. Straciliby do niego cały szacunek.
Karden potępiał mieszańców. Wszelkiego rodzaju syreny, wodników, driady, nimfy,
olbrzymy i inne rasy uważał za gorsze, niegodne. Co nie przeszkadzało mu swoją
drogą się z nimi „zadawać”, czego owocem byli między innymi Cassidy i Falen.
Według Kardena Seleara, zwanego Upadłym, elfy powinny rządzić pozostałymi
istotami. Wyklęci nie mogli więc wiedzieć, że Falen jest elfem zaledwie w
połowie...
Zapadła grobowa cisza.
- Widziałam ciebie… Pamiętam tylko ciebie… - wyszeptała po
kilku sekundach, podnosząc na niego spojrzenie swych szmaragdowych oczu.
Wiktoria stopniowo odzyskiwała pamięć… Wolno składała razem poszczególne
elementy układanki… Dziewczyna zaczynała wszystko rozumieć.
- Jasne, że mnie pamiętasz, bo przyjechałem cię uwolnić od
tego bydlaka! – zawołał zdenerwowany. Książę spojrzał na swój sygnet, by upewnić
się, że wszystko jest dobrze, że czar dalej działa… I wtedy spostrzegł TO.
Ciągnącą się przez całą długość Kamienia rysę. Głęboką rysę. W ułamku sekundy
dotarło do Falena, co się właśnie dzieje z Wiktorią. Nie mogła odzyskać
pamięci… Nie mogła! Trzeba coś wymyślić…
- Ale to nie ty mi pomogłeś… Nie wiem, co robiłeś, ale na
pewno mi nie pomagałeś - dziewczyna
zmarszczyła brwi. Teraz przez jej głowę przemykały tabunami zamglone
wspomnienie, inne od tych, które dotychczas posiadała. Falena zmroziło. Nie
wiedział, co robić. Do głowy nie przychodził mu żadne eliksiry, którymi mógłby
znów wymazać jej pamięć. Chociaż na chwilę. Zdrajca zacisnął usta w wąską
linię. Wiktoria usiadła w pewnym otępieniu na krzesło. Mgliste obrazy
przeszłości zaczęły się wyostrzać, widziała coraz więcej szczegółów.
- Nie zawracaj sobie głowy, takimi bzdurami – powiedział
słodkim tonem Falen, obejmując ją w tali. Zdrajca stwierdził, że skoro nic nie
może poradzić na słabnięcie czaru, zostaje mu gra na czas. Może jak się
uspokoi, da się ją jakoś udobruchać… Falen ledwo sam zachowywał spokój, ale nic
innego nie przychodziło mu do głowy.
- Nie dotykaj mnie! – pisnęła , odskakując od niego jak
oparzona. Już wszystko pamiętała. No prawie wszystko. – Przypomniałam sobie! To ty! To przez cały
czas byłeś ty! Trzymałeś mnie w tej okropnej Twierdzy, jakbyś miał do tego
prawo! A Eryk? Eryk jest moim bratem! Dlaczego go nie pamiętałam…? Wiem! Bo
kazałeś mi zapomnieć! Pamiętam! Wtedy w lochach… Przycisnąłeś mnie do ściany,
przystawiłeś nóż do gardła! – krzyczała wściekła i zrozpaczona zarazem.
- Kochanie…
- Nie mów tak do mnie! – zawołała gorączkowo. –
Rozmawialiśmy o Wespazjanie, poszłam z tobą do Rebio, a potem ty… Tak po prostu
mnie zaatakowałeś! Groziłeś, że coś mi zrobisz! I pomyśleć, że zaczynałam ci
ufać! Myślałam, że skoro pomogłeś Nimfadorze, to nie jesteś jednak taki zły!
Falen teraz już bardziej rozbawiony jej miotaniem się, niż
zdenerwowany, że urok prysł, posłał dziewczynie drwiący uśmieszek.
- Tak! A potem uczyniłem z ciebie moją miłosną marionetkę –
rzucił ostro, mierząc ją chłodnym spojrzeniem swych lodowatych oczu. – Coś jeszcze?
- Chwila… My przecież spaliśmy ze sobą! Wykorzystałeś mnie!
– zawołała rozżalona. Dziewczyna zamachnęła się; chciała uderzyć go w twarz, ale
książę uchylił się w porę. Wiktoria ponowiła próbę. Wtedy Zdrajca zdołał złapać
jej rękę w locie i wykręcił boleśnie.
- To boli! Puszczaj natychmiast! – krzyczała, gdy z bólu
ugięły się pod nią kolana. Falen odepchnął ją, a ona upadła ciężko na podłogę,
uderzając głową o twardą posadzkę. Dziewczyna jęknęła głośno. Zdrajca zmierzył
Wiktorię gniewnym spojrzeniem. Poczekał, aż podniosła się niezdarnie z ziemi,
obserwując ją z prześmiewczym uśmiechem.
- Przesadziłeś! Jak mogłeś mi to zrobić?! Jak mogłeś mnie
tak wykorzystać?!
- Ja bym tego sam tak nie nazwał… Po tej hipnozie właściwie
sama składałaś mi propozycje. Kilka razy – Falen wzruszył ramionami.
- Kilka razy?!
- A co? Aaaaa.. Rozumiem. Tobie przypomniał się na razie
pierwszy raz, ale bez obaw, przypomną się i kolejne. Muszę przyznać, iż trochę
tego było… - powiedział, przeciągając z lubością sylaby. Wiktoria czuła się
potwornie, czuła się podle... Nie dobrze jej się robiło na samą myśl, że ona
kiedykolwiek cokolwiek z nim... Uch! To było straszne! Jak Falen mógł postąpić
w ten sposób? Jak mógł posunąć się do czegoś takiego?! Zrobił z niej swoją
kolejną nałożnicę, a ona nie mogła nic na to poradzić… A co pomyśli Cedric?
Przecież on przyjechał u do niej z tak daleka, chciał ją zabrać, a ona jasno
dała do zrozumienia jemu i Erykowi, że chce zostać tutaj. Z Falenem. I jeszcze
Nimfadorze powiedziała, że zdradza Ceda od dawna z tym dwulicowym Wyklętym! Co
narzeczony sobie teraz o niej pomyśli?! Ale może Cedric zrozumie, jak mu powie,
że to ten Zdrajca ją zmanipulował? Tylko pytanie, czy uwierzy…
- To koniec! Nie licz, że dalej będę milczeć! Poczekaj
tylko, aż wrócę do Auren, a wtedy powiem wszystko Cedricowi. Powiem o tym, że
Wespazjan żyje. Zostaniesz ukarany, a dzień, w którym rzucą na pożarcie wronom
twoje bezwładne ciało, ściągnięte ze stryczka, będzie najszczęśliwszym dniem
mego życia! - zawołała, a do jej oczu
napłynęły łzy. Czuła tą niemoc, czuła się dotkliwie skrzywdzona przez Falena.
Akurat, gdy powoli zaczynała mu ufać…
Na jej słowa oczy Zdrajcy zapłonęły furią. Falen przyparł ją
do ściany i złapał mocno za gardło, cały czas patrząc dziewczynie ze wzgardą w
oczy. Wiktoria rozpaczliwie próbowała złapać oddech.
- Tylko spróbowałabyś cokolwiek pisnąć o Wespazjanie –
syknął jadowicie, po czym puścił ją, obrzucając przy tym nienawistnym
spojrzeniem. Dziewczyna zachłysnęła się powietrzem. Piekły ją oczy.
- A co? Uderzyłbyś mnie?! – spytała, patrząc na niego równie
nienawistnie.
- Nie. Od razu bym zabił – odparł chłodno głosem wypranym z
emocji.
- Nie potrafiłbyś tego zrobić. Przecież jestem twoim
„Imevit” – rzuciła jadowicie, a słowo „Imevit” wypluła z siebie jak najgorszą
obelgę, jakby szydziła z niego i z siebie zarazem. – Przecież podobno tak mnie
kochasz.
Kącik ust Falena drgnął.
- Owszem, zrobiłbym. A jeśli komuś powiesz o Wespazjanie,
sama się przekonasz – powiedział lodowatym tonem.
- Jesteś potworem – wycedziła przez zaciśnięte zęby; jej
palce odruchowo powędrowały do obolałej szyi. Nadal czuła na gardle jego ucisk…
Po policzkach dziewczyny spłynęły kolejne łzy wściekłości, zmieszanej z porażającą
niemocą.
- Przyzwyczajaj się, bo odtąd będziesz mieszkać z tym
„potworem” na stałe.
- Po moim trupie. Wracam do Cedrica! Wracam do Auren! – wycedziła
przez zaciśnięte zęby, ruszając do drzwi. Falen spojrzał wymownie w niebo, po
czym złapał ją mocno za rękę i jednym mocnym szarpnięciem przyciągnął do
siebie. Zakołysała się i upadła u jego stóp. Naprawdę był dużo silniejszy od
niej, a pełnia to wszystko potęgowała.
- Naprawdę myślałaś, że pozwolę ci stąd wyjść? – zadrwił z
Wiktorii, spoglądając szyderczo na zbierającą się z podłogi dziewczynę.
- Jeśli ty mnie nie wypuścisz, Cedric i Eryk przyjadą
jeszcze raz. Domyślą się, że coś jest nie tak. Że z własnej woli bym z tobą nie
została – powiedziała ostrzegawczo.
- Proszę cię – Falen się roześmiał. – Sama nie wierzysz w
to, co mówisz. Widzę to w twoich myślach. Byłaś bardzo przekonująca w swojej
roli. Po tym, co im powiedziałaś, już nie przyjadą. Pogódź się z tym.
Zostaniesz ze mną. Na zawsze. Kiedyś, w przyszłości, pojmę cię za żonę tak, jak
kiedyś ci obiecałem jeszcze w Smoczej Twierdzy, ale na razie będziemy
kontynuować naszą luźną znajomość, co ty na to?
- Lepiej mnie zabij na miejscu – syknęła jadowicie.
- Nie kuś, bo jeszcze skorzystam z propozycji – rzucił
ironicznie.
Meridiane Falori ^^^
__________________________
Cześć! Wróciłam z nowym rozdziałem :) Co myślicie? Jak wam się podobało? Prośże, powiedzcie w komentarzach wasze zdanie, pokarzcie, że czytacie... Ostatnio Prophecy ma mniej wejść, mniej komentujących.. Nie wiem czy to przez wakacje, czy ludzie odchodzą od tego bloga... Jeśli to drugie, to co jest nie tak? A jeśli wam się podoba, proszę, polecajcie bloga dalej :) Wystarczy, że klikniecie w udostępnienie, albo powiecie znajomym dobre słówko, jeżeli lubią fantastykę :) Bardzo dziękuję tym, którzy to zrobią :*
Jejciu, jejciu! Dzieje się oj dzieje!
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem co myśleć, lubię Falena, jestem za Falori, ale kurcze coś mi tutaj jest nie tak. Ciekawe co? może to, że Falen zachowuje się jak totalny dupek, cholera jasna...
- Kate
Hej!
OdpowiedzUsuńSwój wywód zacznę od skomentowania tego, co napisałaś pod rozdziałem. Nie wiem, czy ludzie odchodzą od tego bloga, ale szczerze w to wątpię. Jak się zacznie czytać 'Prophecy' to nie można przestać. I nie, nie przesadzam. Po prostu stwierdzam fakt na podstawie własnych doświadczeń. :) Raczej bym powiedziała, że to przez wakacje. Sporo ludzi wyjechało, reszta mniej czasu spędza przy komputerze. Wiem sama po sobie jak to jest. Jeszcze kilka tygodni temu zastanawiałam się, czy się nie uzależniam. I tak na przykład na twoje blogi wchodziłam nawet kilka razy dziennie. Serio. A teraz rzadko kiedy jestem w domu, a jak już jestem to nie chce mi się nawet komputera włączać przez zmęczenie.
A teraz trochę o rozdziale. Falen - podła bestia. I takiego go lubię. :) Może trochę przegiął z tym duszeniem Tori, ale cóż - Zdrajca to Zdrajca.
A co do Wiktorii. Szczerze powiedziawszy, jakoś szybko sobie przypomniała wszystko. Wiem, wiem, uszkodzony kamień, ale tyle czasu nic się nie działo i nagle bum? Jakby wcześniej miała jakieś "prześwity", może byłoby to bardziej... realistyczne? Tia, realizm w opowiadaniu fantasy... W jakim świecie ja żyję...
Ale poza tym rozdział spoko.
A! Jeszcze jedna rzecz. Bo się chyba trochę pogubiłam. Zdanie, które powiedziała Wiktoria. "Poczekaj tylko, aż wrócę do Alamer, a wtedy powiem wszystko Cedricowi." A moim móżdżku się zakodowało, że oni właśnie są w Alamer, a Ced w Auren. I tu właśnie moje pytanie: ja coś pomieszałam, czy ty się rozpędziłaś? Albo coś mi umknęło...? Nie wiem... :D
Dobra, będzie tego na dzisiaj, i tak się rozpisałam.. Do następnego!
(gc)
Mój błąd xD Rozpędziłam się, każdemu isę zdaża hahah ale dobrze , że mi mówisz, to poprawię ;)
UsuńWika miała przebłyski prawie od początku, od powstania rysy, ale to były bardziej takie przeczucia : "kurde, coś tu jest nie tak". Dopiero spytała Falena jak były konkrety poniekąd xd No i jedno wspomnienie pociągnęło za sobą kolejne ;)
Nie sądziłam, ze Tori tak szybko odzyska pamięć. Ale cóż ja sie cieszę :) Czekam na nexta, jak naaaaaajjjjjszyyyyybbbciejjj!!!
OdpowiedzUsuńAnkassa
No ej! Czemu to się tak szybko skończyło? Ale ogólnie fajnir
OdpowiedzUsuńA mówiłam, mówiłam!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Wiktoria zacznie sobie przypominać! Nie wiedziałam tyylko, że wszystko :)
Współczuje teraz Tori za to, że została sama w Alamer wśród tylu Zdrajców!
Nimfadora, Cedric i Eryk już po nią nie wrócą, chyba, że jakimś cudem uda jej się z nimi skątaktować!
Niestety wątpie, żeby po nią wrócili skoro tak "dobrze" jest jej z Falenem :(
Mam szczerą nadzieję, że jakimś cudem uratują ją z rąk Falena :)
Wiem, ż trudno będzie im uwierzyć w to, że była zachipnotyzowana, chociaż co do Erykajako brata mogą mieć szanse :)
Związek Wiktorii i Cedrica wisi na cienkim włosku!
Jeśli szybko nie uwolnią jej od Falena to może nie utrzymać się:(
Mam tylko nadzieję, że wszystko się pomału ułży :)
Pozdrawiam i czeekam na NEXT'a :*
Życze weny i mam nadzieę, że wyjazd był udany :)
:*Pat ka :*
Ale się cieszę, że wróciłaś ! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjazd się udał !
Ale wracając do rozdziału...genialny jak zwykle !
Całego tego bloga przeczytałam w dwa dni !( 63 rozdziały !)i przepraszam, że nie komentowałam, ale nie mogłam wytrzymać i brałam się za kolejne rozdziały !
Kurcze ja myślałam, że Tori później odzyska pamięć, ale cóż stało się xD
W tym rozdziale Falen zachował się jak totalny dupek, palant, debil...no chyba załapałaś o co mi chodzi xD
Mimo, że jestem za tym żeby Tori była z Falen'em to mam nadzieję, że Cedric ją uratuję !
Sama już nie wiem kogo bardziej lubię..Cedric'a za to, że jest taki opiekuńczy, miły, kochany czy Falen'a, który raz jest fajny a za chwilę zachowuję się jak ostatni palant. No, ale cóż mogę powiedzieć lubię czarne charaktery....buahahaha. Wiem, jestem bardzo dziwna...
?No więc tak na koniec życzę duuużo weny i czekam na nexta !
Asikeo^^
PS.Mam nadzieję, że odwiedzisz moim na moim blogu ;) Wszystko zaczyna się rozkręcać.
Jeny robisz z Falena strasznego debila. Zawsze byłam za Faltiri, bo Ced nie ma tego polotu co Fal. Teraz mieszasz mi w głowie. Rozdział jak zwykle supper;)
OdpowiedzUsuńIle jeszcze!?? Nie mogę wytrzymać napięcia xD Cedric wróci? A może Eryk? Albo Wiktoria ucieknie? Albo Falen się zlituje (nieee) ? Albo Nim coś zrobi? Ja chcę kolejny rozdziałłłłł @.@
OdpowiedzUsuńO jejciu Kocham ten parring ale teraz pragnę aby Wiktoria uciekła... I nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdrawiam i całuje :*
OdpowiedzUsuńDzieje sie, dzieje. Biedna Wiktoria. Bylam za zwiazkiem jej i Falena, ale teraz nie ma tak dobrze. Niech Cedric przyjedzie jeszcze raz. I niech ja uratuje, biedna! Superowo piszesz! ;) wennny duzo zycze/emma
OdpowiedzUsuńFalen tracisz u mnie.... :-(
OdpowiedzUsuńA Cedric zyskuje
Nie wiem co będzie
Dalej
Emfadora
Celivan
I może
Falori
Coco Evans