poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 17 część 2

Gdy Cedric i Eryk wraz z oddziałami Alamer dotarli do Twierdzy w Dolinie Smoczych Płomieni, wojska Zdrajców już czekały na nich pod murami kamiennego kolosa. Na Karanirze był zwyczaj, że do walki przystępowano dopiero po ostentacyjnym rozpoczęciu bitwy, jednakże Wyklęci za nic mieli tą niepisaną, honorową zasadę i natarli na wrogów odrazy po tym, jak ich zobaczyli.

 
- Książę, mamy wybić wszystkich? – spytał Priwetus, patrząc z chłodnym spokojem na zbliżającą się z oddali hordę Zdrajców.
- Tych, których to konieczne – odparł Cedric pewnym siebie tonem.
- A co z resztą? Tymi, którzy zostaną?
- Nie dobijajcie ich. Przydadzą nam się jeńcy.
- Słyszeliście?! – zawołał Priwetus tak, by każdy go słyszał. – Nie zabijajcie wszystkich ! Będziemy mieli pożytek z tych psów!
Z ust zebranych wydobył się okrzyk zadowolenia.
- To ataku! – zakomenderował Eryk, gdy Wyklęci byli już tuż-tuż. Konie rycerzy Alamer błyskawicznie poderwały się do biegu, jakby rozumiejąc rozkaz chłopaka. Wojownicy ruszyli do walki z triumfalnym okrzykiem na ustach. Kilka sekund później wojska obu braci wymieszały się. Obstawiający wysokie mury łucznicy tylko czekali, aż Alamerczycy zbliżą się jeszcze trochę tak, by mogli zarzucić ich gradem strzał, lecz armia Cedrica była sprytniejsza. Nie mieli zamiaru się podkładać, więc starali się odciągnąć walkę w głąb terenu. I udało im się. Królewscy łucznicy i kusznicy nie mieli tego problemu, co łucznicy Zdrajców bowiem krążyli wokół walczących, mierząc do nich srebrnymi grotami swych strzał. Wystarczyło jedno spojrzenie Cedrica, by w następnej chwili oboje z Erykiem ruszyli na grupkę Wyklętych, którym udało się zamknąć kilku Alamerczyków w szachu. Po drodze Eryk zamachnął się na nadjeżdżającego ku niemu Zdrajcę o długiej brodzie i jednym ruchem skrócił go o głowę. Trysnęła czarna krew. Chłopak skrzywił się mimowolnie, ale ruszył dalej. Cedric pomknął ku okrążonym królewskim rycerzom. Jego osoba natychmiast przykuła uwagę Zdrajców, z pośród których trójka natychmiast zapomniała o pozostałych i pomknęła ku niemu, by wykonać rozkaz Falena i dostarczyć młodszego księcia do jego stóp. Gdy jeden z Wyklętych zamachnął się na niego, Cedric niemal z łatwością zdołał zablokować cios. Stal ich mieczy zgrzytnęła okropnie. Poleciły iskry. Książę błyskawicznie wyjął drugi miecz i nie przestając pierwszym blokować ostrza napastnika, wbiło go w osłoniętą kolczugą pierś. Zdrajca zacharczał okropnie i w mgnieniu oka zwalił się ze swojego czarnego konia. Zwierze zarżało głośno i spłoszone uciekło w popłochu. Cedric jednym płynnym ruchem wyjął miecz z piersi Zdrajcy, po czym obrócił się szybko i przebił nim ramię następnego. Tego, który był o włos od zrzucenia go z konia (gdyby Wyklętemu się to udało, pojmanie Cedrica byłoby dziecinnie łatwe). Książę schował jeden ze swych oręży i dobył tarczy. Wrogi rycerz zawył z bólu, po czym z wypisanym na twarzy szaleństwem, zamachnął się na niego długim zakrzywionym jak kosa mieczem. Karanirski książę w ostatniej chwili zdołał osłonić się przed ciosem, a ostrze wroga zsunęło się po tarczy z głośnym zgrzytem. Zdrajca
HERB ALAMER.  Wiem, że trochę krzywo, przepraszam :)
uderzył raz jeszcze, a Cedric ponownie zasłonił się, czym wyraźnie rozjuszył napastnika. Wyklęty rykną wściekły. Znudzony zabawą w kotka i myszkę książę jednym ciosem zepchnął wroga z konia. Wystraszone zwierze natychmiast rzuciło się do ucieczki, tratując przy tym swojego jeźdźca.

- Jednego fałszywego gada mniej – mrukną do siebie z zadowoleniem i ruszył pomóc Erykowi z dwójką napastujących go Zdrajców. Podczas, gdy Wileński walczył zaciekle z mężczyzną o pooranej bliznami twarzy, drugi z nich zaszedł go od tyłu i już miał wbić mu w plecy swoją wyszczerbioną szpadę, kiedy… Cios został zadany. Lecz nie Erykowi, tylko jemu samemu.
- Nie ma za co – rzucił przekornie Cedric, wyciągając zakrwawiony miecz z ciała Zdrajcy.
- Wielkie dzięki! – zawołał Eryk, przekrzykując podniesione krzyki walczących, zatapiając przy tym swoje ostrze w szyi napastnika. Spadła kolejna czarnowłosa głowa. Chłopak znów się skrzywił.
- Nie martw się, kiedyś się przyzwyczaisz do tego widoku, a zważywszy na to, że zabijasz oprawców własnej siostry, zapewne go polubisz – powiedział Cedric, patrząc z pogardą na skrócone o głowę truchło. Na wzmiankę o Wiktorii w Eryku jakby coś zaskoczyło. Jego wargi momentalnie wykrzywił ironiczny uśmieszek, a orzechowe oczy błysnęły złowrogo.
- Chyba już polubiłem – rzucił, po czym pomknął po kolejne ofiary.
Walka trwała i trwała, a szala zwycięstwa powoli przechylała się na stronę Alamerczyków. I wtedy stało się to, czego obawiała się Nimfadora. Wielka brama Twierdzy otworzyła się gwałtownie, a w niej pojawiła się skuta łańcuchami bestia o długim pysku i szarych łuskach. Zdrajcy wyprowadzili smoka. Gdy tylko znaleźli się poza murami fortecy, zaczarowane łańcuchy przerwały się, a Hassesa nie ograniczało już zupełnie nic. Był gotowy zabijać.
- To jakiś żart?! – zawołał zdumiony Cedric, patrząc na nowego przeciwnika.
- Chciałbym… - mruknął posępnie Eryk. – Da się to w ogóle pokonać?
- Tak. Możesz albo odciąć mu głowę, co jest diabelnie trudne, albo przebić mu serce, co jest jeszcze trudniejsze. Co wolisz? – spytał ironicznie młodszy książę, obserwując bacznie kłapiącego wściekle paszczą potwora. Smok zmierzył ich łakomym spojrzeniem swych wielkich, przekrwionych żółtych ślepi i naparł na nich rozjuszony. Kilku odważnych rycerzy od razu pomknęło ku Hassesowi. Bestia zamachnęła się potężną łapą, strącają wojowników nie tylko z konia, ale i powierzchni ziemi.
- Książę, co robimy?! – spytał zaaferowany dowódca Minor, nie kryjąc tego, iż zaczynał wątpić w zwycięstwo Alamer. 
 - Niech łucznicy i kusznicy wykończą Zdrajców. W razie czego mają też miecze, dadzą sobie radę. Reszta próbuje zabić tego gada – odparł z chłodnym opanowaniem. Albowiem Cedric nie czuł strachu. Nie czuł strachu innego niż o Wiktorię. Troska o nią i chęć uratowania ukochanej dodawała mu skrzydeł. W tym momencie książę czuł, że mógłby stawić czoła nawet dziesięciu takim smokom, byleby tylko pomóc bezbronnej dziewczynie. Nie bał się. Dowódca powtórzył pozostałym rozkaz księcia i po chwili wszyscy ruszyli wspólnie na rozszalałego Hassesa, który raz po raz zioną lodem. Gdy tylko smok ujrzał swymi żółtymi, przekrwionymi ślepiami jadących na niego z długimi kopiami w dłoniach wojowników, zawył rozjuszony, a z jego paszczy wydobył się kolejny lodowy podmuch. Potężna fala chłodu zwaliła z nóg pół działu, a zamarznięte ciała wojowników i ich koni wyglądały teraz jak lodowe posągi, w których utrwalone zostały przerażające grymasy bólu i przerażającego zimna. Zdrajcy widząc to, zawyli z uciechy. Łucznicy Cedrica w odwecie zarzucili ich gradem strzał. Wyklętym nie było już tak do śmiechu. W tym samym czasie tuzinowi Alamerczyków udało się zajść Hassesa od tył i dwanaście włóczni jednocześnie wbiło się w jego porośnięty szarymi łuskami bok. Z głębokiej rany trysnęła gęsta krew. Zwierze syknęło z bólu. Zamachnęło się gwałtownie swym grubym jak dębowy konar ogonem. Na szczęście tym śmiałkom udało się w ostatniej chwili uciec przed ciosem. Besta bez wątpienia była silna, ale już raz udało im się ją poważnie zranić. Uda się więc i kolejny raz. Alamerczycy uderzyli ponownie. 


*** 
 
- Falenie, zrób coś! Przecież ten smok ich wszystkich pozabija! Nie dość już krwi przelałeś?! – błagała Wiktoria, z drżącym sercem obserwując ze szczytu wierzy zaciętą walkę Alamer i Zdrajców. Książę z mściwą satysfakcją obserwował poczynania swych sług i potwora, będącego również na jego usługach.
- Wiktorio, widziałaś już tak wiele i nadal łudzisz się wizją pokojowego rozwiązania? – spytał takim tonem, jakby przemawiał do dziecka, nierozumiejącego jeszcze otaczającego go świata. – To jest początek wojny, a każda wojna wymaga ofiar. Nie da ich się uniknąć na drodze do władzy. Wszędzie tak jest, nawet u was.
- Tak postępowali tylko najwięksi zbrodniarze naszego świata. Naprawdę chcesz być jednym z nich? Naprawdę pragniesz stać się mordercą? – spytała z wyrzutem, mając nadzieję, iż przemówi mu do rozsądku, nim będzie za późno.



- Chcę być królem, a aby się nim stać, nie ma innej drogi – odparł beznamiętnie.
- Zawsze jest inna droga. Możesz to jeszcze powstrzymać – nie dawała za wygraną. Mówiąc to spojrzała w dół. Rycerzom Alamer udało się ugodzić w smoka. Bestia zachwiała się, sycząc przeraźliwie, lecz po chwili znów ruszyła do ataku. Smok zamachnął się potężną łapą i zmiótł kolejnych napastników z powierzchni ziemi. – Falenie, proszę! Powstrzymaj tego potwora, nakaż Zdrajcom odwrót, puść wszystkich wolno. Jestem pewna, że jeśli to zrobisz, Cedric ci przebaczy… Wrócicie do Alamer razem. Jak brat z bratem.
Słysząc jej słowa, książę roześmiał się tak, jakby usłyszał z jej ust dobry żart.
- Nie potrzebne mi przebaczenie mego brata. Potrzebna mi korona. Dałem mu szansę. Powiedziałem, że jeśli podpisze stosowny dokument, oddam mu cię bez walki. Muszę przyznać, że Cedric nawet chciał się zgodzić, ale ojciec odwiódł go od tego pomysłu… Powiedział, iż Alamer nie okaże słabości. I wiesz co? Żałuję, że go teraz tu nie ma. Mógłby zobaczyć słabość swych rycerzy. Słabość mojego brata. Klęskę jego oddziałów, a mój triumf – powiedział chłodno, snując wizję swej potęgi, która była już na wyciagnięcie ręki. Wiktoria zrozumiała, iż nie sposób przemówić mu do sumienia. On zwyczajnie nie miał sumienia, tak samo jak nie miał serca. Był po prostu przestępcą. Dziewczyna nie powiedziała już nic, tylko spoglądała ze strachem w dół, obserwują przebieg bitwy. Ku jej zdumieni i wielkiemu szczęściu, wkrótce zobaczyła jak wielka bestia pada bezwładnie na ziemię, a z jego długiej, pokrytej szarymi łuskami szyi tryska czarna krew. Hasses nie żył. Nie żył! Może jednak uda im się wygrać! Falen też to zauważył.
- Deli – zaklął pod nosem. Książę nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jak Cedricowi udało się pokonać to bydlę? Przecież smoka było bardzo trudno zabić! Jak to zrobił?! Jednak Falen trzymał nerwy na wodzy. Obserwował z lodowatym spokojem przebieg bitwy, nadal święcie przekonany o zwycięstwie Zdrajców.
- Twe oddziały wkrótce poniosą klęskę. Poddaj się z godnością, a uratujesz swoich ludzi przed śmiercią. Chyba znaczą coś dla ciebie, prawda?  – szepnęła Wiktoria, drżącym z emocji głosem. 
- Poddać się? Nie tym razem – mruknął zaciekle. – To jest ten moment, w którym zapewniasz mi zwycięstwo – powiedział z przerażającym wręcz spokojem, wyciągając długi srebrny sztylet. Serce Wiktorii zamarło.
- I co teraz? Zabijesz mnie na oczach tych wszystkich elfów? – spytała, a słowa z trudem przeszły jej przez gardło. Falen uśmiechnął się ironicznie.
- Tylko, jeśli będę musiał – szepnął, po czym jednym szarpnięciem przysunął dziewczynę do siebie. Wiktoria próbowała się wyrwać, lecz uścisk Zdrajcy był zbyt mocny. – Nie pogarszaj swojej sytuacji – mruknął, przystawiając jej nóż do gardła. Falen wymamrotał cicho kilka słów po elficku, a ciemne niebo przecięła krwista błyskawica. Piorun ściągnął uwagę zarówno Zdrajców, jak i Alamerczyków. – Przerwijcie walkę, moi słudzy! – zagrzmiał Falen, a wszyscy Wyklęci posłusznie zaprzestali walki. Cedric nakazał swym żołnierzom uczynić to samo.
- Wiedziałem, że ten szczur maczał w tym palce – syknął Eryk, nienawistnie patrząc ku górze. Kiedy chłopak zobaczył, jak Falen przystawia nóż do gardła jego jedynej siostrze, zawrzała w nim krew. Chciał rozszarpać go na strzępy.
- Zabiję gada – wycedził Cedric przez zaciśnięte zęby, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z chłopakiem.
- Rycerze mojego drogiego brata – zaczął Falen z lubością przeciągając sylaby – walczyliście dzielnie, lecz stoczona dziś walka, nie przyniesie wam zwycięstwa. Przelano dziś wiele elfickiej krwi. Nie będę udawać, że czuję ból z tego powodu. Przelaliście ją na własne życzenie. Ale teraz daję wam szansę na ocalenie innego istnienia – powiedział, wodząc po zebranych władczym spojrzeniem. – Cedricu, jeśli choć trochę zależy ci na tej ludzkiej dziewczynie – Falen przysunął Wiktorię jeszcze bliżej siebie. Jej ciało przeszył lodowaty dreszcz – poddasz się.
- Książę, chyba nie zamierzasz – zaczął jeden z rycerzy Alamer, ale Cedric uciszył go szybko jednym gestem.
- Zrobię, co zechcesz, ale puść Wiktorię! – zawołał, posyłając bratu nienawistne spojrzenie.
- Wiedziałem, że się dogadamy – powiedział Falen, uśmiechając się z zadowoleniem. – Moi Zdrajcy zaprowadzą cię do mnie, a w środku omówimy szczegóły naszej umowy.
- Cedricu, nie rób tego! – zawołała błagalnie dziewczyna. – Nie ulegaj mu!
- Naprawdę aż tak ci się śpieszy na tamten świat? – spytał jadowicie Falen, obejmując ją jeszcze mocniej. Wiktoria syknęła z bólu.
Młodszy z książąt bez słowa zsiadł z konia. W następnej chwili była już przy nim dwójka postawnych Zdrajców. Na ich brodatych, pooranych wiatrem twarzach malował się ohydny, zwycięski uśmiech.
- Nie pójdziesz tam sam – powiedział Eryk, również zsiadając z konia.
- Szef chce porozmawiać z bratem na osobności – rzucił szorstko jeden, mierząc chłopaka wzgardliwym spojrzeniem.
- Zostań tu, przyjacielu – powiedział spokojnie Cedric, ruszając za dwójką Wyklętych.
- Ale  Cedricu!
- Zostań – poprosił dobitnie.
Wszyscy odprowadzali księcia wzrokiem, jedni zbolałym, drudzy triumfalnym, aż znikną w bramie Twierdzy.
Miranda^^^



_______________________________________________________________________


I co myślicie? Już wam tłumaczyłam dlaczego dodaje dziś dwa rozdziały, więc nie będę się kolejny raz tłumaczyć :D Byłabym wdzięczna za komentarze, najlepiej pod obiema częściami :) W trzeciej części tego rozdziału (którą dodam może za tydzień, macie na razie co czytać :* ) będziecie mogli przeczytać o konfrontacji Cedrica, Falena i Wiktorii. To właśnie w nim dowiecie się, dlaczego Falen zdradził. Zobaczycie, że miał pewne powody...Napisałam w notce pod poprzednią częścią, że dowiecie się o tym już w tym rozdziale, ale źle wyliczyłam, więc przepraszam :) Wiem, że opis bitwy mógł pozostawiać wiele do życzenia, ale nie mam jeszcze wprawy w opisywaniu takich wielkich akcji ;) Jednakże mam nadzieję, iż wam się podobało ^^^^ Do następnego rozdziału!

9 komentarzy:

  1. Jezu nie sądziłam, że dodasz tak szybko. Rozdział boski. Mam nadzieje, że Wiktoria i Cedrik będą razem i wymyślą jak pokonać Fallena

    OdpowiedzUsuń
  2. Pliiiiiiiiiiis
    dodaj następny jak najszybciej
    prooooooooooooooooooooosze

    OdpowiedzUsuń
  3. FALENIE! ZABIJ MIRANDĘ! JUŻ ! TERAZ ! Tp straszne. Przerywać w takim momencie i mówić , że może za tydzień będzie rozdział. ; ( Ale mam nadzieje ,że dodasz wcześniej. Ja tak na to czekałam. Wiem ,że inni też. Nie wylapalam żadnych błędów. Opis bitwy jak najbardziej udany.
    DZIĘKUJĘ ZA SMOKI ^^ Cóż, szkoda, Że go uśmiercili, ale przeżyję :-D
    Zdziwiło mnie zachowanie Falena wobec Wiktorii. Najpierw czuły, a potem taki... inny. Nie wiem co z tego wyniknie, ale na pewno coś czego się nie spodziewam.
    Zastanawiam się czemu Eryk nie pobiegł za Cedriciem. Alamerczyków było więcej, więc mógł to zrobić bez problemu.
    Na pewno odpowiedz znajdę w następnym rozdziale, na który czekam.
    Podrowionka ;** Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, rozdział jest serio świetny!! Ale serio? Musiałaś przerwać w takim momencie? Opis walki jest według mnie bardzo udany. Ten smok i w ogóle... A napiszesz potem w jaki sposób Falen zmusił smoka do stanięcia po jego stronie, czy to pozostanie już jego tajemnicą? I jestem też straszliwie ciekawa dlaczego Falen przeszedł na "ciemną stronę mocy" ;). No nic gratuluję, bo obydwa rozdziały wyszły genialnie i czekam na następną część!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię bitw :/ Zawsze czytam je i nie mogę się oderwać (teraz oczywiście też tak było), ale przerażają mnie. Mam zbyt bujną wyobraźnię, żeby bawiły mnie. Tak szczerze to zdziwiłam się, że Cedricowi udało się zabić smoka. Myślałam, że przegra i tak zacznie rozmawiać z Falenem, a tu całkiem inaczej :) Osobiście lubię być zaskakiwana w opowieściach.
    Zauważyłam też, że jestem troszeczkę podobna do Nimfadory. Choć nie wiem, co Falen by zrobił tak zawsze mu wybaczam. Od początku wiedziałam, że nie jest tak po prostu zły sam z siebie tylko ma powód. Teraz w notce pod rozdziałem upewniłaś mnie w mojej teorii :P
    Nie mogę się doczekać tej całej rozmowy Falena, Cedrica i Wiktorii. Tu może się wyjaśnić większość moich pytań. Coś czuję, ze to będzie dla mnie najważniejszy rozdział ;)
    Dziękuję za notkę z moim blogiem :*
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. No i niestety dotarłam do 17 rozdziału. Niestety, bo nie mam już co czytać, na ciąg dalszy będę musiała czekać. :( Aczkolwiek mam nadzieję, że nie za długo. :)
    Ogólnie opowiadanie jest co najmniej bardzo dobre. Wymyśliłaś bardzo ciekawą historię i w równie ciekawy sposób ją przedstawiasz. Jeśli chodzi o postacie: Wiktoria, Eryk, Cedric, Nimfadora-da się ich lubić, ale to po prostu pozytywne charaktery. Jednak zupełnie inaczej wygląda sytuacja z Falenem. Bardzo mi się podoba sposób w jaki stworzyłaś tą postać. Niby jest 'tym złym', teoretycznie powinien być znienawidzony przez ogół, a jednak ma w sobie 'to coś', co przyciąga uwagę. I ten właśnie pierwiastek sprawił, że od początku 'zakochałam' się w tej postaci. i chyba nie tylko ja. Za to wyrazy uznania.
    Ale żeby nie było za słodko, jest coś na co muszę ci zwrócić uwagę. Popracuj nad estetyką. Nie wiem jak innym, ale mi bardzo przeszkadzały w płynności czytania i odbioru błędy w tekście. Zgubione, albo czasem przestawione, czy pomylone literki, gubione wyrazy, nie zawsze prawidłowe końcówki wyrazów. Niby nic, niby szczegół, ale przeczytałam całość praktycznie w jeden dzień i wierz mi, że było tego sporo i raziło.
    Zapomniałabym. Chciałam ci powiedzieć, że podoba mi się dobór zdjęć do opowiadania. Widać, że przykładasz się do tego i co więcej tworzysz własne projekty (herb Alamer, pieczęć Zdrajców). Plusik.
    Ostatecznie gdybym miała ocenić bloga dałabym 9/10. Zdecydowanie mogę potwierdzić to, co napisałam pod rozdziałem 4-zyskałaś nową, stałą czytelniczkę. Mam tylko nadzieję, że w tym momencie nie zostawisz ani nie zawiesisz bloga. Mam jakieś takie szczęście, że kilka blogów, na które trafiłam niedawno, a mi się spodobały, są aktualnie nieaktywne... :/
    Trochę się rozpisałam. Sorki, ale musiałam ci to wszystko przekazać.
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na next.
    Sara Cerva.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twoje opisy walki. Mówiłam i pisałam to już wielokrotnie, ale cóż zrobić, jak je kocham?
    Ogółem rozdział ciekawy, świetne opisy emocji bohaterów. Ciekawi mnie co się stanie z Cedriciem, Wiktorią i Falenem.
    W ogóle jestem zainteresowana tym, jak skończy się ich rozmowa.
    Czytam dalej /Rebekah

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne. Nie pisz zawsze ,, młodszy książę" sam ,,książę" starczy. Będziemy wiedzieć o co chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz... Opis sytuacji jest najtrudniejszym z opisów. Poradziłaświata sobie z nim bardzo dobrze :-)
    Czytam dalej
    Coco Evans

    OdpowiedzUsuń